Zesłanie Kepy Arrizabalagi na ławkę rezerwowych było dość spodziewanym ruchem ze strony Maurizio Sarriego. Włoch tym zagraniem podkreślił, kto tak naprawdę rządzi w zespole. Czy ta sytuacja utrzyma się na dłużej? Słowa 60-latka po meczu raczej tego nie obiecują.
Hiszpan we wczorajszym spotkaniu z Tottenhamem został zastąpiony przez Willy’ego Caballero. Argentyńczyk popisał się czystym kontem, choć „Spurs” w przeciągu 90 minut nie oddali celnego strzału na bramkę. Mimo to do jego występu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Czy doświadczony golkiper zostanie zatem w bramce „The Blues” na stałe?
– Myślę, że to była właściwa decyzja. Kepa popełnił wielki błąd, za który zapłacił. Teraz jednak musimy się zatrzymać. Nie wiem jednak, czy w następnym spotkaniu z Fulham zagra w podstawowym składzie. Na pewno mogę powiedzieć, że zagra w jednym z dwóch kolejnych meczów. Nie możemy go teraz ciągle krytykować. Kiedy jesteś młody, myślę, że możesz popełniać błędy. Najważniejsze jest to, że po każdym błędzie trzeba go dobrze zrozumieć. Dla mnie ta sytuacja jest już przeszłością – stwierdził Sarri.
Szkoleniowiec Chelsea został także zapytany, czy były golkiper Athletiku nadal jest jego numerem jeden. Odpowiedź była twierdząca.
Dla całego klubu to oczywiście dość trudny okres. Nie zapominajmy przede wszystkim o cenie, jaką zapłaciła Chelsea za Kepe w zeszłym roku podczas letniego okienka transferowego. Trudno sobie wyobrazić, że bramkarz kupiony za 80 milionów euro przez resztę sezonu zostanie zesłany do roli rezerwowego golkipera. Mimo to dla 24-latka będzie to dość bolesna lekcja, którą zapewne zapamięta do końca kariery.