Kiedy chcesz zadebiutować na Camp Nou, ale musisz spytać rodziców. Ansu Fati – najszczęśliwszy dzieciak pod słońcem

Barcelona zaczęła sezon bardzo niemrawo i – co ważniejsze – nieskutecznie, na szczęście wpadkę w Bilbao zrekompensowała swoim kibicom gromiąc Real Betis na Camp Nou aż 5:2. Dobre zawody zaliczyło kilku zawodników „Blaugrany”, jednak dla jednego z nich ten dzień był wyjątkowo szczególny.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Ansu Fati – to o tym zawodniku nagle zaczął mówić cały świat. Zresztą trudno się dziwić, bo nie co dzień ktoś staję się drugim najmłodszym debiutantem w historii tak wielkiego klubu. Co więcej, debiut 16-latka wcale nie przytłoczył, a on sam nie wyglądał jak dziecko we mgle. Wręcz przeciwnie – kilkukrotnie błysnął przebojowością i zdołał oddać groźny strzał, który o kilkanaście centymetrów minął bramkę strzeżoną przez Daniela Martina.

Młodego skrzydłowego po meczu chwalili wszyscy – koledzy, trenerzy, o fanach nie wspominając. Ansu Fati, jak sam przyznał, przed debiutem był kłębkiem nerwów i emocji.

– Prawda jest taka, że byłem bardzo zdenerwowany, ale chciałbym podziękować wszystkim, trenerowi, klubowi i fanom, którzy bardzo dobrze mnie przyjęli. Spojrzałem na rodziców i rodzinę, która pomogła mi się tu dostać. (…) Pozostało mi tylko cieszyć się chwilą powiedział po meczu nastolatek.

Stresu absolutnie nie widzieliśmy tego na murawie. Dokładając do tego dobry mecz Carlesa Pereza zwieńczony bramką, nie dziwimy się, że zadowolenie z gry „canterą” w swoich mediach społecznościowych wyraził sam Leo Messi. Są zdjęcia, które wyrażają więcej niż słowa.

Co ciekawe, młody zawodnik zawdzięcza możliwość debiutu nie tylko dużej liczbie kontuzji w pierwszej drużynie, a nawet nie tylko Ernesto Valverde. By wystąpić na Camp Nou musiał… dostać zgodę rodziców. Wedle hiszpańskich przepisów niepełnoletnie osoby nie mogą pracować w późnych godzinach wieczornych bez pozwolenia opiekunów prawnych.

O swoim podopiecznym wypowiedział się także Victor Valdes, trener Juvenil A (drużyny U-19), w którym na co dzień gra Ansu Fati. Były golkiper „Dumy Katalonii” wyraził wdzięczność dla Ernesto Valverde za danie kilku minut jego podopiecznemu. Jednocześnie stwierdził, że występ Ansu go nie zaskoczył. – Jest silny, szybki i pewny siebie. Takiemu talentowi trzeba dać przestrzeń, by mógł rozwinąć skrzydła. Cieszę się razem z nim, zadzwonił do mnie rano po meczu, byłem podekscytowany. Co mu radzę? By nie zapominał, skąd przyszedł – stwierdził Valdes.

37-latek, którego podopieczny wcześniej nie zdążył nawet zaliczyć debiutu w Barcelonie B, podzielił się także pewną ciekawostką. Podczas turnieju młodzieżowego w Rosji, Fati nie czuł się najlepiej. Co zrobił trener? – Powiedziałem mu, by pokazał mi swoje buty. Były całkowicie zniszczone! To one powodowały ból i dyskomfort. Nikt poza mną tego nie zauważył, więc poszliśmy do sklepu i kupiliśmy mu nowe. Kto wie, może to one przyniosły szczęście…

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!