Kiedy mecz przyjaźni staje się meczem walki. Obrońca Sevilli tłumaczy swoje idiotyczne zachowanie

Na przełomie nowego tygodnia, na baseballowym stadionie Fenway Park w Bostonie, byliśmy świadkami kolejnego przedsezonowego hitu. Liverpool zmierzył się z Sevillą, przegrywając kolejny mecz podczas tournee, tym razem 1:2. Wynik jest oczywiście drugorzędną sprawą, liczy się szlifowanie gry. Tym razem na pierwszy plan wysunęło się niestety coś innego…

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Sparingi, inaczej mecze towarzyskie, z założenia są meczami przyjaźni. Mają na celu wejście w rytm meczowy, sprawdzenie ćwiczonych schematów, ocenę, co robi się dobrze, a nad czym trzeba jeszcze popracować. Bynajmniej nie rozgrywa się ich po to, by ryzykować zdrowiem i się narażać.

We wspomnianym meczu zapomniał o tym Joris Gnagnon, 22-letni obrońca Sevilli. Francuz kupiony przed rokiem z Rennes za 13,5 miliona euro pierwszego sezonu w Hiszpanii nie może zaliczyć do udanych (także z powodu kontuzji). Letni presezon jest więc idealną okazją do udowodnienia swojej wartości i zwrócenia na siebie uwagi. Gnagnon zrobił to, jednak nie w taki sposób, w jaki powinien…

Obrońca Sevilli bandycko zaatakował 18-letniego lewego defensora „The Reds”, Yassera Larouciego. Teoretycznie możemy go tłumaczyć, bo chwilę wcześniej sędzia nie przerwał gry po faulu na Munirze. Rozumiemy więc powód, ale jest to oczywiście absolutnie niedopuszczalne i karygodne. Gnagnon momentalnie wyleciał z boiska otrzymując czerwoną kartkę, ale po wszystkim próbował się tłumaczyć.

– Chcę publicznie przeprosić Liverpool, rodzinę zawodnika i fanów. Z mojej strony było to nienawistne zachowanie i – bez względu na powód – nie powinno być oglądane na piłkarskim boisku. Wszystkie moje modlitwy kieruję do gracza i jego rodziny – ogłosił w oświadczeniu 22-latek.

Skrucha w takim przypadku była wskazana, szkoda jednak, że znowu myśli się po fakcie, a nie przed. Joris Gnagnon zasługuje na kilka spotkań zawieszenia w celu przemyślenia kilku kwestii, mamy nadzieję, że wyciągnie wnioski. Cieszy tylko to, że poważnie wyglądająca kontuzja Yassera Larouciego nie okazała się szczególnie groźna.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy