Kiedy piłkarze „nie potrafią w Internety”, czyli kolejna afera z Dele Allim w roli głównej

XXI wiek, a szczególnie ostatnie lata, to era social mediów. Jeśli ktoś tylko chce, może pokazywać całemu światu niemal wszystko ze swojego życia. Nie da się ukryć, że jeszcze nigdy nie mogliśmy być tak „blisko” swoich idoli, by niemal poczuć, że naprawdę ich znamy. To piękna rzecz, dająca korzyści zarówno nam, jak i tym wielkim, którzy mogą być bardziej otwarci na swoich fanów.

Plusów jest dużo, niestety podobnie jak i minusów oraz wszelkich niebezpieczeństw, które obecność w sieci za sobą niesie. Jakich? Mówiąc delikatnie, piłkarze nie zawsze potrafią obchodzić się z dostępnymi narzędziami w należyty sposób. Zapominają, że już nie są chłopcami, którzy w dowolny sposób mogą „śmieszkować” nie licząc się z żadnymi konsekwencjami.

Po raz kolejny taką postawą popisał się Dele Alli, który w przeszłości niejednokrotnie zdążył już podpaść materiałami, które pojawiały się w Internecie. Tym razem na Snapchacie zawodnika Tottenhamu pojawiły się nagrania z lotniska Londyn-Heathrow, na którym 23-latek żartuje sobie w niewłaściwy sposób z epidemii, jaką wywołał koronawirus.

Alli, po tym jak siedząc w masce wspomniał o wirusie, zwrócił kamerę z stronę osoby azjatyckiego pochodzenia, odnosząc się oczywiście do miejsca, z którego koronawirus się rozprzestrzenił. W kolejnym nagraniu Anglik nagrał antybakteryjny płyn do mycia rąk, sugerując, że być może to jest sposób na uniknięcie zarażenia.

Śmieszne nagranie? Być może, jednak osobom o pewnej rozpoznawalności i popularności, po prostu nie przystoi. Alli został nawet oskarżony o przejaw rasizmu. Zawodnik w sobotni wieczór przeprosił już za nagrania pochodzące z czwartku. Zaznaczył, że usunął je, kiedy uświadomił sobie, że te mogą być dla kogoś obraźliwe. Cóż, pasowałoby jednak najpierw myśleć, potem robić. Nie odwrotnie.

Komentarze

komentarzy