Już jutro czeka nas określany przez niektórych przedwczesny finał Ligi Mistrzów. Dla sympatyków futbolu jest to o tyle dobra wiadomość, że otrzymają aż dwa spektakle. Pierwszy odbędzie się na Camp Nou, które przez wielu jest określane jako świątynia futbolu.
Drużyna Enesto Valverde w obecnym sezonie Ligi Mistrzów wygrała 4 z 5 rozegranych meczów na Camp Nou, remisując w mocno osłabionym składzie zaledwie z Tottenhamem. Siłę „Dumy Katalonii” na własnym obiekcie poznał Lyon oraz Manchester United, którzy odpowiednio zostali pokonani 5-1 oraz 3-0.
Mimo to Juergen Klopp nie przejawia większej obawy, twierdząc, że to tylko jeden z wielu stadionów.
– Camp Nou to tylko stadion. Jest dość pojemny, ale to nie jest „świątynia” futbolu. Kiedyś musieliśmy tam zagrać. Widzieliśmy już w przeszłości inne zespoły, które nie mogły sobie tam poradzić. Teraz czas, abyśmy to przełamali.
Pomimo ostatniej formy Liverpoolu, Klopp przyznał, że jego drużyna nie rozpocznie pierwszego meczu jako faworyt:
– Jeśli grasz przeciwko Barcelonie, to z pewnością nie jesteś faworytem.
Oczywiście jutrzejsze starcie nie jest jedynym zmartwieniem dla niemieckiego szkoleniowca. „The Reds” nadal walczą o krajowe mistrzostwo, podczas gdy Barcelona w ubiegły weekend zapewniła sobie kolejny tytuł La Ligał.