Agresja i złość zamiast rozsądku. Koeman stracił kontrolę

Ronald Koeman
Koeman stracił pracę (Zdjęcie: Skysports.com)

Posada Koemana od dłuższego czasu wisiała na włosku. Wyniki zespołu są rozczarowujące zarówno na płaszczyźnie ligowej, jak i tej pucharowej. Początkowo usprawiedliwiano to dużymi zmianami w kadrze, jednak z czasem i ta wymówka przestała uspokajać fanów. Everton znajduje się w strefie spadkowej i potrzebuje impulsu, by odmienić swoje losy. W ostatnich spotkaniach finalną próbę ratunku wystosował Koeman – choć jego zawodnicy chcieli, to motywację trenera przekuli w agresję, a nie rozsądną grę.

A miało być tak pięknie. Po sprzedaży Lukaku Everton wydał na transfery ogromne, jak na swoje możliwości, sumy i zarzekał się, że zamierza walczyć o miejsce premiowane awansem do Ligi Mistrzów. Coś ewidentnie poszło nie tak. Nowi zawodnicy nie wkomponowali się do zespołu, zaś starzy nie błyszczą formą. W efekcie Everton zamiast o Ligę Mistrzów walczy na razie o utrzymanie w lidze.

Mimo że początek sezonu był całkiem udany, to z każdą kolejną kolejką Everton zamiast lepiej – wyglądaj coraz gorzej. Drużynie brakowało pomysłu na grę i przede wszystkim zaangażowania. Podopieczni Koemana łatwo tracili bramki i nie potrafili ukąsić rywala po zaczepnych akcjach. Everton pogrążał się w kryzysie coraz głębiej, aż w końcu Koeman postanowił sięgnąć po ostatnią deskę ratunku.

Holenderski trener podczas jednej z konferencji prasowych skrytykował swoich piłkarzy i zażądał od nich większego zaangażowania na murawie. Był to ruch va bank, bowiem medialna krytyka całego zespołu rzadko kiedy przynosi pożądane efekty. Koeman nie miał jednak wielkiego pola manewru, bo gdyby nie podjął próby zmian, i tak znalazłby się na autostradzie do utraty pracy.

Zespół zareagował, ale nie do końca w taki sposób, jaki miał na myśli Koeman. Bezpodstawna bójka w przegranym spotkaniu z Lyonem i rzadko spotykana agresja w meczu z Arsenalem, której efektem było wykluczenie Gueye. Można odnieść wrażenie, że głowy piłkarzy Evertonu były pełne frustracje i złości. Zamiast użyć potrzebnego rozsądku, zawodnicy dali się ponieść emocjom i przegrali kolejne dwa spotkania.

Sytuacja Koemana była trudna. Właściciele Evertonu niechętnie podchodzili do zwolnienia trenera, któremu musieliby wypłacić spore odszkodowanie. Pozycja ligowa jest jednak tak niska, że klubowi realnie zagraża wizja spadku. W obliczu takich kłopotów dziś w południe Ronald Koeman stracił pracę. W ciągu najbliższego tygodnia dowiemy się, kto zastąpi go na stanowisku trenera Evertonu. Według brytyjskiej prasy najbardziej prawdopodobny jest powrót Davida Moyesa.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł bonusu