W ostatnich latach działacze FIFA lubią nas zaskakiwać. Tym razem na szczęście nie chodzi o łapówki, brudne pieniądze czy wszelkiego rodzaju inne przekręty, a o mocno kontrowersyjny pomysł powiększenia grona drużyn na Mistrzostwach Świata.
Na wstępie zaznaczymy, że zwiększenie liczby drużyn w najważniejszym piłkarskim turnieju reprezentacyjnym nie jest żadną nowością. Już od dłuższego czasu prezydent Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej Gianni Infantino wspominał, że zasady kwalifikacji do Mundialu mogą wkrótce ulec zmianie. Dotychczas mówiło się jednak o ośmiu dodatkowych zespołach, które zwiększyłyby całkowity skład do 40. drużyn. Z dzisiejszą propozycją poszedł jednak jeszcze o krok dalej i zaproponował 48 reprezentacji, biorących udział w imprezie.
Jeżeli pomysł przeszedłby dalej, eliminacje zakładałyby jedynie 16 pewnych miejsc w fazie grupowej. Pozostałe 32 zespoły zmierzyłyby się w dodatkowej rundzie eliminacyjnej (już jako część turnieju), której zwycięzcy trafialiby do wspomnianej już fazy grupowej. Skład grup nie uległby więc żadnej zmianie, wciąż 32 zespoły rywalizowałyby w nich o miano najlepszego na świecie, a połowa z nich otrzymałaby tylko dodatkowy mecz, co wydłużyłoby czas trwania całego wydarzenia o kilka dni.
Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że nie jest to wcale taki głupi pomysł. Więcej państw otrzyma swoją szansę, a przeciętny zjadacz chleba obejrzy jeszcze więcej futbolu. Przed Mistrzostwami Europy ktoś mógł odnieść podobne, błędne wrażenie. Tymczasem po kilku dniach zmagań we Francji większość z nas miała zwyczajnie dosyć, a nawet nasze organizmy, przyzwyczajone do oglądania niezliczonych godzin futbolu, nie miały ochoty nawet spoglądać na pasjonujące starcia Albańczyków z Rumunami. Nie wydaje nam się więc, żeby wielkie grono ludzi przejęło się dodatkową ilością meczów, gdyż ich poziom po prostu nie będzie atrakcyjny.
Oczywiście nie wiadomo, jaką zasadę kwalifikacji przyjęłaby w takim wypadku FIFA i jak rozdzieliłaby dodatkowe przepustki pomiędzy poszczególne części świata (przy podobnym pomyśle Luis Figo sugerował jak najwięcej drużyn spoza Europy), ale sprawdziliśmy orientacyjnie jakie drużyny mogłyby znaleźć się w szczęśliwym gronie. I tak do rundy eliminacyjnej na Mundialu mogłyby awansować zespoły takie jak Panama, Jordania, Nowa Zelandia, Czarnogóra czy Izrael. Już zacieramy ręce na te szesnaście spotkań, z których pewnie te interesujące będziemy mogli policzyć na palcach sapera.
Dodatkowo dochodzi do tego zmęczenie samych zawodników, którzy już po zwiększonym Euro narzekali na urazy, a część z finalistów do dzisiaj szuka formy, po tym jak nie mieli wystarczająco dużo czasu do regeneracji przed nowym sezonem. Mówi się, że najlepsze europejskie kluby stanowczo protestują przed jakimikolwiek zmianami i rzecz jasna nie ma się co dziwić. Dla nich najważniejsze jest zdrowie i kondycja swoich zawodników, które są ostatnio bardzo mocno nadszarpywane.
Gdzieś w tym wszystkim znajdzie się też sprawa polska, bowiem pojawia się szansa na to, żeby nasi piłkarze nie oglądali Mistrzostw Świata z perspektywy telewizora, ale bądźmy szczerzy… Już awans na Euro nie smakował niektórym tak samo, kiedy spoglądało się na zmienioną formułę i tym razem byłoby podobnie. Zdecydowanie wolimy oglądać Polaków walczących o awans do elity, a nie wciskanych tam, przez żądze jeszcze większych zysków ze strony FIFA.
Na koniec pozostaje jedynie zadać pytanie Panu Infantino: Po co zmieniać coś, co ewidentnie jest dobre? Wszystkie decyzje zapaść mają w styczniu 2017 roku, ale mamy nadzieję, że format pozostanie bez zmian. W tym przypadku nasze nadzieje mogą być jednak mocno naiwne.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.