Kolebka Futbolu: Rzut rożny, którym zachwyca się cała Europa

Za nami pierwsza wiosenna kolejka w niższych ligach. Na początek pierwsza i druga, ale od najbliższego weekendu sukcesywnie będą dołączać kolejne klasy rozgrywkowe. Skoro trochę meczów się odbyło, więc czas na podsumowanie najciekawszych wydarzeń na boiskach I i II ligi wśród, których znalazła się akcja budząca zachwyty nie tylko w Polsce, ale również zagranicą. Warto zerknąć, gdyż w Katowicach powiało wielką piłką!

I liga

W pierwszej lidze od wiosny jest jedna nowość, czyli poniedziałkowe mecze. Taka taktyka może nieco dziwić, skoro wszyscy dookoła walczą jak mogą z tym terminem, a tutaj pojawia się w ramach nowości. Oczywiście wszystko ze względu na transmisje telewizyjną.

***

31 goli kibice obejrzeli na dziewięciu stadionach, co daje bardzo dobrą średnią prawie 3,5 gola na mecz! Co działo się ciekawego? Zacznijmy od góry. Cała czołowa trójka bardzo wysoko wygrała swoje mecze. Kolejkę kończył mecz Warty z Radomiakiem. Głównym wydarzeniem miał być debiut Mereville’a Fundambu, który po kilkumiesięcznej przygodzie z A-klasowym KTS Weszło trafił do jednego z kandydatów do zasilenia Ekstraklasy. Kongijczyk wszedł na boisko w drugiej połowie, ale jego drużyna przegrała w Grodzisku aż 0:3.

Stal Mielec była bezlitosna dla przeżywającej kłopoty Olimpii Grudziądz i wbiła pięć goli na wyjeździe, które wcale nie były najwyższym wyrokiem dla gospodarzy! Nieco gorzej, choć i tak bardzo dobrze, spisało się Podbeskidzie. Górale pokonali Wigry 4:0, a trzy bramki były wyjątkowej urody. Najpierw po koronkowej akcji trafił Kacper Gach, później kapitalnymi uderzeniami z dystansu popisali się Rafał Figiel i Michał Rzuchowski.

 

Dobrze wystartowało Zagłębie Sosnowiec pokonując w Legnicy Miedź. Bardzo ważne zwycięstwo odniósł Chrobry, który w meczu drużyn realnie zagrożonych relegacją pokonał w Niepołomicach miejscową Puszczę. W końcówkach rozstrzygały się mecze w Tychach i Niecieczy. Na Górnym Śląsku GKS prowadził 2:1 z Sandecją, ale nie dowiózł trzech punktów do mety.

Jeszcze ciekawiej było pod Tarnowem, bo Chojniczanka na inauguracje zrobiła pierwszy krok w kierunku utrzymania. Co ciekawe do 90. minuty na tablicy widniał wynik 0:1 po kontrowersyjnie uznanym golu dla gości. Skończyło się na 1:2, tyle że najpierw Chojniczanka dobiła gospodarzy, których stać było jedynie na trafienie honorowe.

W Bełchatowie bezbramkowy remis dwóch górniczych GKS-ów. Tam jednak nie piłkarze byli głównymi bohaterami, ale kibice Brunatnych, którzy w prosty, ale bardzo miły sposób dali do zrozumienia, że są razem z piłkarzami. W związku z dużymi zawirowaniami organizacyjno-finansowymi byłemu wicemistrzowi Polski niełatwo będzie się utrzymać na zapleczu Ekstraklasy.

GKS Bełchatów – GKS Jastrzębie 29.02.2020

Gepostet von Stadionowi Oprawcy am Samstag, 29. Februar 2020

Na koniec wisienka na torcie, czyli miano najlepszego zawodnika kolejki. Wybór nie był trudny, wszak hat-trick i duży udział w zwycięstwie Stomilu nad Odrą dał przepustkę do tego tytułu Szymonowi Sobczakowi. Co prawda Sobczak miał sporo szczęścia, ponieważ przy pierwszym golu pomógł mu rykoszet, a dwa kolejne były efektem rzutów karnych, w tym jednego nieco kontrowersyjnego, ale liczy się to, co w sieci. Mogło być jeszcze więcej, ale w pierwszej połowie arbiter nie dopatrzył się przewinienia Janasika na Siemaszce.

 

***

II liga

Na trzecim poziomie falstart zanotowała prowadząca trójka. Dość powiedzieć, że z drużyn z miejsc 1-6, tylko Resovia zgarnęła komplet punktów i zrobiła to w dobrym stylu. Wygrana z Gryfem była obowiązkiem, ale 6:0 zawsze robi wrażenie, tym bardziej, że podopieczni Szymona Grabowskiego znowu popisali się swoim firmowym zagraniem, czyli golem po wyrzucie z autu.

Hitem kolejki miał być mecz w Łodzi i można powiedzieć, że był. Olimpia przed rundą była przez ekspertów raczej widziana poza gronem ekip walczących o awans, tymczasem elblążanie zremisowali z Widzewem 2:2 na wyjeździe. Ozdobą meczu było trafienie Kamila Wengera. Jak widać, na poniższym obrazku, piłkarskie nazwisko zobowiązuje!

Najważniejszymi wydarzeniami inauguracji miały być wydarzenia związane ze stadionami. W Stalowej Woli powrót Stali do domu po… 917 dniach! Banicja w Rzeszowie i Boguchwale do przyjemnych należeć nie mogła, ale remont obiektu przy Hutniczej dobiegł końca, dzięki czemu pierwszy wiosenny mecz mogli rozegrać u siebie. Do uświetnienia powrotu zabrakło zwycięstwa, a przede wszystkim goli, gdyż te w meczu z Bytovią nie padły.

Co innego w Toruniu, gdzie pierwszy mecz przy sztucznym świetle zobaczyli kibice Elany. Obawy przed rundą mogły być duże, w końcu nienajlepsza jesień oraz dość dziwne okienko transferowe sprawiły, że Elana była wymieniana jako jedna z ekip, która może być zamieszana w walkę o utrzymanie. Tego jednak nie było widać w sobotni wieczór, gdy rozbili w pył kandydata do awansu. Wygrana 5:0 z Górnikiem Łęczna robi wrażenie, choć do pełni szczęścia zabrakło… w pełni działającego oświetlenia. Kilkunastominutowa przerwa ze względu na awarię mogła trochę zaniepokoić, ale koniec końców efektowna wygrana na start rundy zrobiła swoje.

Nie zwalnia tempa Górnik Polkowice, który był jednym z pozytywnych zaskoczeń rundy jesiennej. Ekipa z Dolnego Śląska może nie zgarnęła aż tak wielu punktów, na ile świadczyłyby pochwały dla nich. Jednak drużyna albańskiego szkoleniowca Enkeleida Dobiego z pewnością dodawała kolorytu lidze, choćby poprzez efektowną grę, a także Michała Bednarskiego, czyli czołowego strzelca ligi. Ten ostatni dał o sobie znać na inauguracje wiosny, dzięki hat-trickowi. Chociaż w naszych eksperckich typowaniach nikt nie wymieniał go wśród ewentualnych kandydatów do korony króla strzelców, nawet przy niedyspozycji Marcina Robaka, to już zrównał się liczbą goli z piłkarzem Widzewa.

We Wronkach rezerwy Lecha lepsze od Stali Rzeszów, mimo że to Żurawie jako pierwsze zdobyły bramkę. Później do głosu doszli lechici i oni zainkasowali komplet punktów. Ciekawą, choć kompletnie przypadkową, asystą popisał się Filip Szymczak, który nieczysto trafił w piłkę, dzięki czemu pomógł Hubertowi Sobolowi w strzeleniu gola wyrównującego. Szymczak zresztą później zapewnił wygraną Kolejorzowi!

Na deser zostawiamy to, co najlepsze, czyli wspomniany rzut rożny i mecz w Katowicach. Gieksa tylko zremisowała u siebie z Błękitnymi Stargard, ale gdyby przyznawać punkty za wrażenia artystyczne oraz pomysłowość, prawdopodobnie ekipa Rafała Góraka dostałaby bonusowe „oczka” za rozegranie kornera w 26. minucie. Tutaj nie trzeba nic mówić, tylko oglądać.

Siedem minut później Marcin Gawron nie chciał być gorszy i odpowiedział równie efektownie, dzięki czemu kibice zgromadzeni na Bukowej nie dość, że zobaczyli w sobotni wieczór cztery gole, to jeszcze dwa z nich były naprawdę przedniej urody!

Komentarze

komentarzy