Alex Oxlade-Chamberlain dołączył do zaszczytnego grona Mesuta Oezila i Alexisa Sancheza, a więc zawodników, którzy nie zamierzają podpisywać z Arsenalem nowej umowy. Kontrakty wszystkich trzech zawodników wygasają wraz z końcem przyszłego sezonu. Przyszłość każdego z nich stoi pod ogromnym znakiem zapytania, bowiem trudno wierzyć, że „Kanonierzy” pozwolą odejść swoim gwiazdom za darmo.
O ile w przypadku Oezila i Sancheza decyzja o odrzuceniu oferty pozostania na The Emirates nieszczególnie dziwi, o tyle postawa Chamberlaina wzbudziła wiele zaskoczenia. Niemiecko-chilijski duet od dawna zastanawiał się nad zmianą barw klubowych, zaś słaba kampania Arsenalu w poprzednim sezonie tylko utwierdziła go w przekonaniu, że jeśli chce walczyć o najwyższe cele, musi zmienić pracodawcę. Nieco inaczej wygląda sytuacja Oxlade’a.
Anglik przede wszystkim szuka regularnej gry, która pozwoli mu na wywalczenie miejsca w kadrze reprezentacji podczas mistrzostw świata w Rosji. W Arsenalu Chamberlain jest zawodnik najczęściej drugiego wyboru. Jego uniwersalność sprawia, że łata dziury na wielu pozycjach, jednak najczęściej wchodzi do gry jako rezerwowy. Od kilku sezonów można odnieść nieustające wrażenie, że Chamberlain zatrzymał się w rozwoju i nie stawia już tak pewnych kroków w swojej karierze. Sam zawodnik wreszcie poczuł, że być może przyszedł czas na zmiany.
Oxlade nie zamierza jednak wykonywać kroku w tył i przechodzić do słabszego klubu. Długo zastanawiał się nad możliwością pozostania na The Emirates, jednak opieszałość włodarzy klubu w sprawie przedłużenia umowy poirytowała zawodnika. Chamberlain najpewniej opuści Arsenal, gdyż zainteresowanie jego usługami wyrażają Chelsea, Manchester City oraz Liverpool.
Największą zagadką pozostaje jednak sens takiego transferu. W żadnym z powyższych zespołów Chamberlain nie będzie kluczowym zawodnikiem – podobnie jak ma to miejsce w Arsenalu. Być może jednak zawodnik potrzebuje nowych wyzwań i większego wsparcia trenera, których najwidoczniej nie otrzymuje od Wengera.
Arsenal znów kopie pod sobą dołki. Trudno znaleźć inny szanowany klub europejski, w którym trzech tak istotnych graczy ma zaledwie rok do końca kontraktu i może zacząć dyktować włodarzom swoje warunki. Arsenal nie może sobie pozwolić, by podczas jednego okna transferowego stracić Oezila, Sancheza i Chamberlaina. Druga opcja nie jest jednak o wiele lepsza – zatrzymać ich na siłę w zespole i pozwolić odejść za darmo? Finansowo to strzał w stopę. Arsenal nie nauczył się na własnych błędach z przeszłości i w najbliższej przyszłości poniesie tego konsekwencje.