Koniec klątwy! Paris Saint-Germain zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

A jednak stało się to, na co paryżanie czekali od czterech lat. PSG wyeliminowało Borussię Dortmund po wygranym 3:2 dwumeczu i awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Zanim mecz się rozpoczął, emocje mógł wzbudzić wybór składu przez Thomasa Tuchela. Na ławce “Les Parisiens” pojawił się bowiem Kylian Mbappe. Mistrz świata z 2018 roku w ostatnich dniach nie brał udziału w treningach ze względu na testy na obecność koronawirusa. Okazały się one negatywne, a Francuz mógł dołączyć do zespołu na spotkanie Ligi Mistrzów.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Poza tym, było oczywiście wiele głosów o tym, że z powodu urodzin siostry nie zagra Neymar. Tym razem jednak Brazylijczyk nie był kontuzjowany (ani nie udawał urazu) oraz zawieszony i był w stanie pomóc PSG w awansie do następnej rundy. I jego obecność okazała się bardzo ważna.

Z kolei w Borussii tym, co najbardziej powinno zainteresować polskich fanów był Łukasz Piszczek z opaską kapitana. Poza tym, Lucien Favre zdecydował się postawić na optymalny skład.

Wynik meczu rozstrzygnął się już w pierwszej połowie. Najpierw w 28. minucie do siatki trafił Neymar. Wykorzystał dośrodkowanie Angela Di Marii i głową skierował piłkę do siatki. Potem jeszcze w doliczonym czasie pierwszej części wynik spotkania ustalił Juan Bernat. Borussia Dortmund straciła piłkę na własnej połowie, co wykorzystał Paulo Sarabia. Hiszpan dośrodkował, a tor lotu futbolówki przeciął jego rodak.

Choć bramki już w tym spotkaniu nie padły, emocji nie brakowało. Na niektórych wpłynęły za bardzo, co widzieliśmy w 88. minucie. Kilku zawodników skoczyło sobie do gardeł. Emre Can sfaulował Neymara i wdał się w dyskusję z rywalem. To wyglądało, jakby Niemiec rzucił Brazylijczyka na ziemię, choć przyznajmy, mógł to być teatralny upadek. Potem w dyskusję włączyli się Marquinhos, Dan-Axel Zagadou i Angel Di Maria, który już siedział na ławce. Piłkarze PSG otrzymali żółte kartki.

Można powiedzieć, że jednym z największych rozczarowań meczu był Erlin Haaland. Norweg rozegrał mecz od początku do końca, jednak prawie nic mu nie wychodziło. Nie oddał celnego strzału? Ba, nie oddał żadnego. Przegrał większość pojedynków, a jak podaje SofaScore, miał zaledwie 23 kontakty z piłką. Chyba utalentowanemu snajperowi ostatnio przytrafiła się zadyszka…

Dzięki wygranej z Borussią 2:0, PSG zapewniło sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. To pierwszy raz od czterech lat, gdy paryżanie doszli do tej fazy. Trzeba przyznać, że ważna okazała się tutaj obecność Neymara, który zazwyczaj w tym czasie miał różne powody, żeby nie zagrać. Tym razem jednak nikt nie może na niego narzekać, gdyż miał spory wpływ na awans swojego zespołu.

Komentarze

komentarzy