Zaledwie czteromiesięczna kadencja Alana Pardew właśnie dziś dobiegła końca po serii kompromitujących wyników „The Baggies”. Co to dokładnie oznacza dla Grzegorza Krychowiaka?
Rozstanie z Pardew oczywiście było kwestią czasu. Strata aż 10 punktów do miejsca gwarantującego utrzymanie, ledwie jedna wygrana na osiemnaście ligowych kolejek oraz marne osiem punktów zdobyte łącznie w tych spotkaniach. To wszystko sprawiło, że West Brom może powoli przygotowywać się do gry w Championship, a zatrudnienie Anglika jest postrzegane jako wyjątkowe nieporozumienie ze strony zarządu klubu.
Według informacji „Daily Mail” wyrok zapadł po sobotniej porażce z Burnley. Szkoleniowiec w swojej umowie miał zapisaną klauzulę, która umożliwiała klubowi zerwanie kontraktu za porozumieniem stron. Wraz z Pardew wyleciał także asystent John Carver, uwikłany w sprzeczkę z fanami zespołu po ostatnim ligowym starciu.
Zgodnie z doniesieniami brytyjskich dziennikarzy, klub zastanawiał się nad zwolnieniem Pardew dużo wcześniej, ale na rynku trenerskim nie było odpowiedniego kandydata na jego miejsce. Obecnie faworytem do przejęcia posady po 56-latku jest menedżer Ostersund Graham Potter oraz szkoleniowiec Aberdeen Derek McInnes.
Może się wydawać, że odejście dotychczasowego trenera cokolwiek zmieni w sytuacji Grzegorza Krychowiaka. Z jednej strony daje to pewne szanse na powrót do podstawowego składu reprezentanta Polski, lecz z drugiej trudno oczekiwać, aby nowy szkoleniowiec (przygotowując zespół już do walki w Championship) opierał grę zespołu na zawodniku, który w czerwcu na pewno opuści klub.
Mimo wszystko Adam Nawałka powinien być zadowolony ze zmian na The Hawthorns. Tkwienie w toksycznej relacji z Pardew na pewno nie przyniosłoby dla Grzegorza niczego dobrego. Zaś teraz…kto wie, być może nowy szkoleniowiec przychylniej popatrzy na Polaka?
