Konsekwencje dla fana Newcastle. Kto „mieczem” wojuje, od miecza ginie…

Piłka nożna w środku tygodnia? W idealnym scenariuszu to oczywiście Liga Mistrzów, ale wcale nie potrzebujemy królowej europejskich rozgrywek, by dostarczyć sobie ogromnej dawki emocji. Te czasem gwarantują także puchary krajowe, z FA Cup włącznie, a może nawet na czele.

Najstarsze piłkarskie rozgrywki świata, w których na wczesnych etapach mocne kluby często mierzą się z rywalami z trzeciej czy czwartej ligi, lubią płatać figle. Blisko niespodzianki było także we wtorek, kiedy to Newcastle mierzyło się na wyjeździe z Oxford United, grającym na co dzień w League One.

Mimo że ekipa z Premier League prowadziła po pierwszej połowie 2:0, a taki wynik utrzymywał się aż do 84. minuty, do rozstrzygnięcia potrzebowaliśmy dogrywki. Niżej notowani gospodarze w kilka minut odrobili dwie bramki straty i byli naprawdę blisko, by „dociągnąć” do serii rzutów karnych. Do tego jednak nie doszło, a wszystko przez bramkę Allana Saint-Maximina z 116. minuty, która wzbudziła u kibiców gości dużą radość. U niektórych nawet zbyt dużą…

Nagranie z udziałem kibica, który w euforii postanowił „przewietrzyć” pewną część ciała i zrobić tak zwany „helikopter”, momentalnie stało się hitem Internetu. Odniósł się do niego nawet bohater „Srok”, czy też West Brom – rywal Newcastle w kolejnej rundzie.

Żarty żartami, śmiech śmiechem, ale było to zachowanie najzwyczajniej niedopuszczalne w takim miejscu. Policja zaczęła szukać mężczyzny, a kiedy już udało się ustalić jego dane, został on ukarany… dożywotnim zakazem stadionowym na wszystkie obiekty w Anglii. Jak myślicie, kara jest wymierna do występku, czy może zdecydowanie przesadzona? Co by nie mówić, sprawdziło się powiedzenie, że „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”…