Pomocnik Realu Madryt ma dość siedzenia na ławce. Kierunek Premier League?

Kovacić opuści Real Madryt? Foto: Juan Manuel Serrano Arce
Kovacić opuści Real Madryt?
Foto: Juan Manuel Serrano Arce

To miał być transfer z myślą o przyszłości. Tymczasem po trzech latach od odejścia z Interu, Mateo Kovacić nigdy tak naprawdę nie mógł poczuć się podstawowym członkiem pierwszego składu Realu Madryt. Wydaję się, że to zatem idealny moment, aby spojrzeć prawdzie w oczy. 

Brak regularnej gry ma być głównym powodem, dla którego Chorwat ma zamiar opuścić stolicę Hiszpanii. Od chwili dołączenia do Realu rozegrał 109 spotkań. Brzmi nieźle, ale wgłębiając się w liczbę minut już niekoniecznie. Kovacić od trzech lat zajmuje głównie pozycję rezerwowego, a występów w pierwszym składzie biorąc pod uwagę zaledwie krajową ligę jest na lekarstwo. Przykładowo:

Sezon 2015/2016: 7/38

Sezon 2016/2017: 19/38

Sezon 2017/2018: 11/38

Dość nieźle wyglądało to tylko dwa sezony temu. Wobec tego pomocnik w wywiadzie dla hiszpańskiej „Marki” jasno oznajmił swoje plany: – Chcę przebywać więcej czasu na boisku, a najlepszą opcją będzie opuszczenie Madrytu. Uwielbiam futbol i pragnę być podstawowym graczem w swoim klubie. Jeśli nie gram, nie jestem szczęśliwy.

W ciągu całej swojej kariery Kovacić nie potrafił wygryźć ze składu ulubionego trio Zidane’a – Casemiro, Modricia oraz Kroosa. Cała trójka za rządów Francuza spisywała się znakomicie, czego dowodem są oczywiście zdobywane kolejne trofea.

Dokąd ostatecznie trafi Chorwat? W przeszłości jego osobę głównie łączyło się z Tottenhamem. Może się wydawać, że Premier League to byłby dla Mateo najrozsądniejszy wybór. Oprócz „Spurs” problemy w środku pola ma także Chelsea, w której Cesc Fabregas zapewne będzie powoli odsuwany od pierwszego składu. Przypomnijmy, że 24-latek ma w swoim kontrakcie wpisaną klauzulę w wysokości 44 milionów funtów. Dla każdej z topowych drużyn angielskiej ekstraklasy nie byłby to wielki wydatek.

Oferta limitowana: Załóż konto w LVBET i odbierz 1500 zł bonusu od depozytu! 

Komentarze

komentarzy