Kto za Glika w następnym meczu?

Powiedzmy sobie szczerze: lista środkowych obrońców nadających się do kadry jest bardzo wąska. Ponadto, prawie każdy zastępczy stoper ma jakąś ukrytą wadę – haczyk, który może oznaczać, że niechcący pogrąży on reprezentację Polski w bojach o Francję. Wydaje się jednak, że sporządziliśmy najbardziej rozsądne zestawienie i nie ma już kogokolwiek sensownego – kogoś kogo można by rzucić od razu na głęboką wodę (kolejność przypadkowa).

1. Thiago Cionek
Ulubieniec Adama Nawałki, facet, który nagle został wyłowiony z Serie B i od tego czasu dumnie zasiada na ławce rezerwowych w meczach reprezentacyjnych. Owszem, w drugiej lidze włoskiej spisuje się naprawdę nieźle, a w poprzednim sezonie doszedł ze swoją Modeną do baraży o Serie A, ale czy naprawdę jest to wyznacznik poziomu międzynarodowego? Zresztą w meczach towarzyskich Cionek przypominał starego, dobrego Thiago z polskich boisk. „Siła razy gwałt”- jak mawiał Franciszek Smuda! W dodatku gwarantowana kartka, a od czasu do czasu samobój. Zdecydowanie odradzalibyśmy tego zawodnika nie tylko w kontekście Gruzji, ale i kolejnych rywali.

2. Jakub Rzeźniczak
Wiele osób to właśnie w nim widzi następcę Kamila Glika. Nie da się ukryć, że Kuba zrobił ogromny postęp w ostatnich latach, a pod wodzą Henninga Berga dołożył jeszcze skuteczność pod bramką rywali. Fajnie się ustawia, szybko dostosowuje się do nowej taktyki z nowym partnerem u boku, a w dodatku nieźle gra głową, co jest dość ważnym atutem biorąc pod uwagę styl gry Gruzinów. A jednak nie do końca przekonuje i od czasu do czasu zdarzają mu się bardzo przeciętne występy. Gdzieś ciągle czegoś mu brakuje żeby wskoczyć na „international level”, żeby pokazać, że to obrońca z topu, na którego można zawsze liczyć. Na dzień dzisiejszy to na pewno lepsza kandydatura niż Cionek, ale i nie taka, która pozwalałaby spać spokojnie kibicom i Fabiańskiemu.

3. Rafał Janicki
Zrobił ogromny krok do przodu, a jego kariera wreszcie nabrała rozpędu. Nie jest już chłopcem, który czasem się zagapi, czasem coś zawali, ale i tak każdy mu wybaczy, bo to nadzieja klubu. Okrzepł, popełnia zdecydowanie mniej błędów, bo naprawdę świetnie się ustawia i nic dziwnego, że stał się kapitanem, a zarazem liderem gdańskiej defensywy. Co ważne, potrafi też dobrze wyprowadzić piłkę, a nawet popisać się idealnym długim podaniem do napastnika. Na pewno warto mu się przyglądać. Pytanie tylko, czy to już poziom reprezentacyjny i czy nie spali się psychicznie w meczach o punkty? Może najpierw warto byłoby go przetestować w spotkaniu towarzyskim, lub chociaż wziąć na ławkę, aby poznał smak kadry.

4. Błażej Augustyn
Trochę wywołany do tablicy przez niektórych kibiców. Augustyn ma solidne podstawy do tego, aby grać w kadrze. Bo skoro Cionek może, to czemu nie dać szansy właśnie jemu? Trzeba przyznać, że jesień miał kapitalną i z miejsca stał się jednym z najbardziej łakomych kąsków w mediach. Wśród plotek o transferze do Włoch czy Legii był też temat reprezentacji. Szkoda tylko, że były gracz Cagliari ma dwie podstawowe wady:
a) Po kontuzji jego forma jest bardzo przeciętna. Na wiosnę defensor Górnika stał się mało zwrotny, ociężały i często popełniający złe decyzje. W kontekście Gruzinów to chyba niezbyt dobra rekomendacja
b) Gra w Zabrzu, a więc bez presji, bo przecież co zdobędą to ich. Kasy nie ma, więc każdy punkt to wartość dodana, koledzy też nie przypominają Piszczka, Glika czy Lewandowskiego, więc trudno powiedzieć czy Błażej dopasowałby się do standardów reprezentacji.

Reasumując, jesteśmy bardzo sceptycznie nastawieni do takiej propozycji.

5. Jarosław Fojut
Trochę zapomniany, a przecież w lidze szkockiej radzi sobie świetnie i właściwie już po kilku tygodniach pobytu w Dundee stał się ulubieńcem kibiców. Taki stoper przydałby się reprezentacji w meczu z rzeźnikami z Gruzji. Twardy, świetnie grający głową (pięć bramek w tym sezonie), wychowany w angielskiej kulturze piłkarskiej. Do tego całkiem inteligentny i czarujący facet, którego szatnia zaakceptowałaby pewnie bez problemu. Na pewno to półka wyżej niż Augustyn i Cionek, ale wciąż zastanawia, czy czasem nie bryluje wśród przeciętniaków, bo liga szkocka to już nie to co kiedyś. Mecze z Patrick na pewno nie należą do najtrudniejszych w Europie.

6. Piotr Celeban
Dajemy go tutaj z dziennikarskiego obowiązku, bo doświadczenie w reprezentacji ma, do tego gra regularnie i to wciąż w naszej lidze duża jakość. Nie da się jednak ukryć, że gwiazda Celebana w ostatnim czasie mocno wyblakła, a do tego zatracił on skuteczność, którą imponował kiedyś w Polsce i w Rumunii.

7. Sebastian Madera lub Michał Pazdan
Dajemy ich razem, bo w sumie ciężko się zdecydować, który przydałby się bardziej. Obaj nie są już młodzi, nie wyjechali dalej niż do Białegostoku, mają pewne ograniczenia sportowe, ale! To w dużej mierze ich zasługa, że Jagiellonia jest w tabeli tak wysoko, mają świetne cechy wolicjonalne i z pewnością potrafią zapewnić pewien poziom nieosiągalny dla wielu ligowców. Przy takim deficycie może warto byłoby ich przetestować w starciu ze słabszym rywalem w eliminacjach, lub w meczu towarzyskim. Co prawda Pazdan gra ostatnio jako defensywny pomocnik, ale jako stoper czuje się bardzo dobrze. Pozostają jedynie te same wątpliwości co przy Celebanie, Janickim i Augustynie. Czy to na pewno poziom reprezentacji bijącej się o Euro we Francji?

8. Marcin Kamiński
Najgorsze ma już chyba za sobą i zaczyna wychodzić na prostą. Po burzy na temat jego sylwetki, po kilku kompromitujących występach, wreszcie pokazuje swój potencjał. Choć bądźmy szczerzy: stać go na jeszcze więcej i pewnie nawet z czystym sumieniem moglibyśmy polecić go Nawałce, ale to taki typ piłkarza, który po dobrym okresie nagle potrafi spartaczyć cały mecz. Ma duże wahania formy – od profesora, aż po przeciętniaka i juniora popełniającego szkolne błędy. Teraz wszyscy go chwalą, ale pewnie za chwilę zrobi coś głupiego. Problem leży chyba w psychice, a tę trzeba mieć niezwykle silną w meczach reprezentacji. Dlatego niestety, z bólem serca, Kamińskiego trzeba póki co przekreślić.

9. Marcin Wasilewski
Ma kilka niepodważalnych atutów, a do tego wciąż emanuje od niego charyzma i pewność siebie. Ostatnio rzadziej gra w Leicester, ale i tak pokażcie, kto w ogóle grał z Polaków w polu tak regularnie w Premier League. Co tydzień krzyżuje korki z prawdziwymi kozakami futbolu i to nic, że często on i jego koledzy zbierają baty. Mecze przeciwko City, Arsenalowi, Chelsea to bezcenne lekcje nawet dla tak starego wygi jak „Wasyl”. Poza tym Wasilewski pomimo wieku to wciąż wielka klasa, jeden z najszybszych zawodników w drużynie, często mający w zespole najwięcej odbiorów, no i ambicja godna nastolatka. Nie ma wątpliwości: ten piłkarz będzie chciał umierać za reprezentację, wniesie do niej pierwiastek zwycięstwa i walki, ale też jakości. Takich zawodników kochamy i chcemy ich oglądać!

10. Marcin Komorowski
Najlepsze zostawiamy na koniec! Trudno zrozumieć dlaczego kolejni selekcjonerzy pomijają takiego piłkarza, a następnie w mediach żalą się, że nie mają wartościowego zmiennika na tej pozycji. Komorowski to bowiem od trzech lat lider defensywy Tereka, do tego facet, który co tydzień gra w pierwszym składzie przeciwko silnym rywalom, ba – można powiedzieć, że nawet gwiazdom europejskiej piłki. Liga rosyjska to przecież szczebel wyżej niż liga polska, szkocka czy Serie B, a prestiżowe mecze, czy milionowe transfery to tutaj codzienność. Jeżeli w kadrze mają grać najlepsi w obecnej chwili to byłemu piłkarzowi Legii miejsce należy się w 100%. Szybki, zwrotny, nieźle wyszkolony technicznie, a do tego rzadko popełniający proste błędy w obronie. Do Szukały pasuje jak ulał, ale Nawałka wciąż kręci nosem i nie daje mu powąchać murawy…

Dla nas to zdecydowanie numer jeden do zastąpienia Glika w meczu z Gruzją i kandydat na stopera numer trzy w reprezentacji.

Jak widać na powyższych przykładach – szalu nie ma. Trudno skompletować listę choćby pięciu stoperów, którzy w pełni przekonaliby swoimi umiejętnościami, że to poziom reprezentacyjny. Niby jest kilku rokujących, ale nie można pozwolić studentowi pierwszego roku medycyny przeprowadzić operacji na otwartym sercu. To zbyt ryzykowne nawet w starciu z takim rywalem jak Gruzja, bo strata punktów byłaby dla nas fatalną wiadomością przed meczami z Niemcami czy Szkocją. Zresztą, pal sześć czerwcowy pojedynek, ale co będzie jeśli Glik, albo Szukała rozlecą się tuż przed jakimiś ważnymi spotkaniami? Trzeba już teraz szykować kogoś, kto mógłby ich zastąpić. Powyższa lista nie zachwyca – to fakt, ale pamiętajmy jeszcze o kontuzjowanym Jędrzejczyku, czy odradzającym się Salamonie. Na razie trzeba wierzyć, że ktoś eksploduje z formą, albo chociaż w to, że Komorowski i Wasilewski jej nie stracą przynajmniej do czerwca.

Komentarze

komentarzy