Kto zdobywał Złotego Buta w przeszłości?

Jak na każdym wielkim turnieju kibice poza przeżywaniem emocji związanych z głównym pojedynkiem drużyn, skupiają się również na klasyfikacji króla strzelców, licząc że to właśnie zawodnik ich ulubionego klubu zdobędzie to bądź co bądź cenne indywidualne trofeum. Tym razem jeden jegomość zdeklasował resztę stawki jeszcze przed finałem i wątpliwe, żeby po nim coś uległo zmianie. 

Na niezagrożonym pole position przed głównym daniem Euro jest Antoine Griezmann. To on wygrał wszystkie serie kwalifikacyjne do głównego wyścigu. Strzelał w grupie, 1/8, 1/4, a nawet w półfinałowym boju z Niemcami. Złożyło się to na aż sześć bramek, czyli dwa razy więcej niż ma peleton goniący uciekiniera. W nim z trzema golami jadą Olivier Giroud, Dimitri Payet, Nani, Cristiano Ronaldo, Alvaro Morata i Gareth Bale. Pierwsza czwórka ma jeszcze teoretyczne szanse na doścignięcie Francuza, bo zagra przecież w finale. Ostatnia dwójka prędzej lub później już odpadła. Aby jednak zdetronizować napastnika Atletico potrzebny byłby hat-trick, co raczej się nie zdarzy.

Przeanalizowaliśmy kilka poprzednich mistrzostw Europy, aby sprawdzić czy takie cudowne pogonie kiedyś zakończyły się sukcesem. W 2004 roku Złotego Buta dostał Milan Baros. Czech doszedł do półfinału i na nim skończył turniej z 5 trafieniami. Na drugim miejscu z 4 bramkami skończyli Ruud van Nistelrooy i Wayne Rooney, którzy potrafili strzelać tylko w fazie grupowej. W finale portugalskiego Euro zmierzyli się gospodarze z sensacją turnieju Grekami, ale żadna z drużyn nie miała w swoich szeregach snajpera, który mógłby powalczyć w klasyfikacji z Barosem. Maniche, Cristiano Ronaldo, Rui Costa lub Angelos Charisteas potrzebowali hat-tricka, którego oczywiście nie udało im się ustrzelić.

euro2004nizozemicr--mm800x600

Cztery lata później szybko sprawę załatwił David Villa. Hiszpan trafił trzy razy w pierwszym meczu grupowym, dołożył jedną bramkę w drugim i mimo że Hiszpania dotarła do finału, nie strzelił już potem ani jednego gola. Wystarczyło to jednak do wygrania klasyfikacji króla strzelców. Na drugim miejscu uplasowało się czterech zawodników. W finale z Villą mógł powalczyć Lukas Podolski, ale on podobnie jak jego rywal doszedł do finału, ale wszystkie bramki strzelił już na początku w fazie grupowej. Dla przykładu na równi z Niemcem polskiego pochodzenia był również Szwajcar Hakan Yakin, który przecież ze swoim zespołem nie awansował nawet do fazy pucharowej.

Z kolei na polsko-ukraińskim turnieju żaden strzelec się nie wyróżnił i skończyło się na sześciu liderach, każdy z trzema zdobyczami. Różnica jest jednak taka, że przykładowo Fernando Torres doszedł z Hiszpanią do finału i właśnie w nim dobił do trzech trafień, a Mario Mandzukic i Alan Dzagojew byli tak samo skuteczni, tyle że jechali do domu po trzech spotkaniach.

Jak się ma tegoroczne Euro w rankingu wszech czasów? Bardzo dobrze, bo wynik Griezmanna jest drugi na tej liście, zaraz po 9 bramkach Michela Platiniego w 1984 na boiskach… we Francji. Aby więc dorównać do piłkarskiej legendy ze swojego kraju, napastnik Atletico musiałby strzelić hat-tricka w finale. Zaraz po dwóch francuzach w klasyfikacji znajduje się kilku strzelców, którzy kończyli pojedyncze Euro z 5 golami. Byli to Marco van Basten w 1988 roku, Alan Shearer w 1996, Patrick Kluivert i Savo Milosevic w 2000 oraz wspomniany już wcześniej Baros w 2004. Warto jednak zaznaczyć, że przez udział większej liczby zespołów w turnieju głównym, na tym Euro drużyna, która awansuje do finału, rozgrywa jeden mecz więcej niż na poprzednich imprezach. Tym samym łatwiej zdobyć więcej bramek, ale przecież Griezmann osiągnął pułap sześciu trafień już w sześciu występach.

0769675001445296690_filepicker

W tle toczy się również rywalizacja o najlepszego strzelca mistrzostw Europy wszech czasów, zliczając wszystkie turnieje. Tutaj również przoduje Michel Platini ze swoimi bramkami z 1984 roku. W półfinale Portugalii z Walią zrównał się z nim Cristiano Ronaldo i jeśli genialny Portugalczyk trafi do siatki w finale chociaż raz, zostanie samodzielnym liderem tej prestiżowej klasyfikacji.

Komentarze

komentarzy