Podczas ostatnich dni zrobiło się dość głośno o Luisie Enrique. Hiszpan w kontrowersyjnych okolicznościach wrócił do prowadzenia reprezentacji, choć jak się okazuje nie była to dla niego jedyna oferta.
Kilka miesięcy temu 49-latek porzucił prowadzenia kadry ze względu na problemy rodzinne, w wyniku których zmarła mu córka. Jego miejsce zajął Roberto Moreno. Według ustaleń z hiszpańskim związkiem, Enrique mógł wrócić na to stanowisko, kiedy tylko będzie gotowy ponownie sprostać takim wyzwaniom. Jego następca jednak chciał poprowadzić Hiszpanię aż do EURO 2020 i z tego powodu doszło do wielkiego konfliktu.
Do tej sytuacji mogło nie dojść, gdyby Luis przyjął wcześniej zupełnie inną propozycję. Mowa konkretnie o ofercie z Arsenalu, którą otrzymał na początku tego miesiąca. Posada Unaia Emery’ego wisi na włosku, a wczorajsza porażka z Eintrachtem przyniosła kolejne argumenty dla władz Arsenalu, aby dokonać zmiany na stanowisku menedżera.
Dzisiejsze informacje od Davida Ornsteina sugerują, że dojdzie niebawem do spotkania zarządu klubu, podczas którego Emery usłyszy o swoim zwolnieniu. Według informacji madryckiego dziennika „AS” Enrique zastanawiał się nad przyjęciem oferty „Kanonierów”, ale ostatecznie wrócił do prowadzenia reprezentacji.
Prawdopodobnym „strażakiem” do końca sezonu zostanie Freddie Ljungberg pełniący obecnie posadę asystenta klubu. Czy to rozwiązanie pomoże jednak Arsenalowi walczyć chociażby w Lidze Europy, aby w przyszłym sezonie wrócić także do Champions League?