Kto zostanie następnym trenerem Arsenalu?

Zatrudnienie w roli nowego szkoleniowca Arsenalu Fredrika Ljungberga nie przyniosło w pierwszym spotkaniu oczekiwanego rezultatu. „Kanonierzy” stracili punkty z Norwich i efekt nowej miotły, tak jak w przypadku między innymi Tottenhamu, kompletnie nie zadziałał. Czy to oznacza, że Szwed pozostanie na tym stanowisku jedynie przez krótką chwile? 

Największym problemem „Kanonierów” jest to, że trudno obecnie znaleźć wolnego trenera na rynku z odpowiednią klasą. Zwolnienie Emery’ego kilka dni wcześniej pozwoliłoby na zatrudnienie chociażby Jose Mourinho. A teraz? Opcji jest kilka, lecz albo trzeba będzie sporo zapłacić aktualnemu pracodawcy takiego szkoleniowca albo przekonać trenera, który nie do końca widzi się na tym stanowisku. Pytanie tylko, którą drogę obierze Arsenal.

Przed związaniem się z Emerym władze „Kanonierów” podjęli wiele spotkań z kandydatami. Wśród nich swoje miejsce znalazł między innymi Mikel Arteta czy Max Allegri. Ostatecznie postawiono na Hiszpana głównie ze względu na słabości asystenta Guardioli oraz bezrobotnego Włocha. Pierwszy z nich nie posiadał odpowiedniego doświadczenia oraz trudno byłoby mu skompletować w tak krótkim czasie swój sztab szkoleniowy. Zwykle menedżerowie, jeśli trafiają do topowego klubu natychmiast mają przygotowanych współpracowników. U Artety nic takiego nie miałoby miejsca.

Jeśli chodzi o Allegriego, tutaj głównym kłopotem był język angielski oraz styl gry prezentowany przez Juventus w ostatnich latach. Ostatecznie szefowie Arsenalu nie zaryzykowali i zapewne po półtora roku żałują tej decyzji. Teraz oczywiście mogą ją nieco naprawić. Wydaje się jednak, że Allegri niezbyt kwapi się do przejęcia zespołu w trakcie sezonu i raczej wykorzysta roczny urlop w pełni. Z kolei sytuacja Artety jest niemalże taka sama jak w 2018 roku. Podczas ostatnich przesłuchań znalazł się jednak obok Emery’ego i dziś także w nim można widzieć faworyta.

Naturalnie pozostają także inne opcje, takie jak Brendan Rodgers czy Mauricio Pochettino. Irlandczyk jednak raczej nie ma zamiaru opuszczać dobrze naoliwionej maszyny na King Power Stadium, a Argentyńczyk jakiś czas temu jeszcze prowadząc Tottenham wykluczył możliwość pracy u rywala z północnego Londynu. W angielskich mediach przewijało się także nazwisko Nuno Espirito Santo, ale Portugalczyk raczej niechętnie ucieknie od ciepłej posadki z Jorge Mendesem przy boku.

A może jednak swoje pięć minut wykorzysta Ljungberg? Jeden mecz nie powinien determinować oceny pracy żadnego trenera, więc musimy poczekać jeszcze jakiś czas, aby stwierdzić, czy nie powtórzy się sytuacja z Solskjaerem w Manchesterze United.

Komentarze

komentarzy