Lampard wspomina współpracę z Salahem. „Wówczas mieliśmy inne opcje…”

Już jutro Chelsea po raz drugi w tym sezonie stanie w szranki z Liverpoolem. „The Blues” powinni obawiać się przede wszystkim o swoją defensywę, która w obecnej kampanii nie działa najlepiej. W połączeniu z fenomenalną formą trójki Salah, Firmino oraz Mane, powinno to przynieść nam emocjonujące spotkanie.

Wielu fanów ze Stamford Bridge zapewne żałuje, że Egipcjan został tak lekką ręką oddany przez ich klub. W poprzednim sezonie 27-latek zaliczył dwa trafienia w starciach przeciwko swojej byłej drużynie, a ten dorobek może powiększyć przy okazji niedzielnego hitu.

– Każdy zawodnik ma własną ścieżkę rozwoju. Niestety Mohamed nie odniósł tutaj sukcesu. Mimo to wyjechał do Włoch, wrócił i został gwiazdą. Trudno teraz gdybać, jak mógłby sobie poradzić na dłuższą metę w Chelsea. Miałem z nim kontakt i jego talent był widoczny. Myślę jednak, że wtedy mieliśmy wiele opcji jeśli chodzi o ofensywnych graczy. To teraz inny zawodnik, któremu należy się wielkie wsparcie. Wystarczy na niego spojrzeć, żeby zobaczyć jak wygląda profesjonalizm połączony z etyką pracy. Sama decyzja o opuszczeniu tak dużego klubu jak Chelsea nie jest łatwa.

Salah trafił do Londynu z FC Basel na początku 2014 roku, ale nie odniósł większego sukcesu w stołecznej drużynie. Wówczas skrzydłowy zmagał się ze sporą konkurencją w drużynie, mając za rywala między innymi Hazarda, Schuerrle, Oscara czy Williana. W lutym kolejnego roku piłkarz postanowił odejść na wypożyczenie do Fiorentiny, a następnie przeniósł się do Romy.

Od sezonu 2017/2018 reprezentant Egiptu ponownie nawiedził Premier League, gdzie już w pierwszym sezonie strzelił 32 bramki w rozgrywkach ligowych. Kolejny rok był równie udany, a do osiągów indywidualnych napastnik dodał także zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Dziś nikt nie ma już wątpliwości, że odejście z Londynu pomogło mu zostać jednym z najlepszych graczy na świecie.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy