O liście pozostawionym na miejscu zamachu mówiło się już wczoraj. Niemiecka policja nie chciała upubliczniać jego treści, ponieważ mogłoby to utrudnić proces badania sprawy. Teraz wiemy już o wiele więcej w najbardziej palących kwestiach – kto i dlaczego chciał zabić piłkarzy Borussii. O zamachu przed meczem Ligi Mistrzów szerzej pisaliśmy wczoraj.
W medialnym szumie i informacyjnym chaosie cały czas brakowało ustalenia, kto stoi za zamachem. Sprawę miały wyjaśnić znalezione na miejscu zdarzenia list, które prawdopodobnie zostawili napastnicy. Ich treść została opublikowana dopiero dzisiaj, by nie utrudniać pracy policji i prokuraturze wczorajszego wieczoru. Oto ich treść:
„12 niewierzących może zostać zabitych w Niemczech przez naszych błogosławionych braci. Ale Ty, Merkel, chyba się nie martwisz o swoich małych, brudnych poddanych. Twoje Tornada nadal latają nad ziemią Kalifatu, by mordować muzułmanów, ale my pozostajemy wytrwali w łasce Allaha”.
Dodatkowo z listu możemy dowiedzieć się, że od tego momentu na „czarnych listach śmierci” znajdują się niewierni muzycy, sportowcy i celebryci. Groźby mają skłonić niemieckie władze do wycofania swoich „Tornado” z Syrii oraz zamknięcia bazy wojskowej Ramstein Air. Niemcy zdecydowali się wysłać swoich żołnierzy do walki z państwem islamskim po zamachach w Paryżu w listopadzie 2015.
Niemieckie dzienniki publikują na swoich łamach pozostałe części jednostronicowego pisma. Oświadczenie ma rozpoczynać się słowami „W imieniu Allaha łaskawego i miłosiernego”, a w dalszej części zawierać odniesienia do ataku podczas bożonarodzeniowego jarmarku. Zebrana treść jednoznacznie wskazywałaby na działania islamskich terrorystów, ale specjaliści w tym zakresie mają jeszcze wątpliwości co do autentyczności pisma. Bierze się bowiem pod uwagę, że znaleziony list ma być fałszywym tropem i odwieźć uwagę od faktycznych sprawców. Do ataku przyznała się grupa niemieckich antyfaszystów „Antifa”. Z najnowszych doniesień wynika, że został zatrzymany pierwszy z podejrzanych o dokonanie zamachu – jest przesłuchiwany przez policję. Nie ustalono jego tożsamości, natomiast mówi się, że jest islamistą.
Znacznie cięższy sprzęt dziś przed Signal Iduna Park niż wczoraj i lepsze uzbrojenie policji #BVBASM pic.twitter.com/cD6Y8FPKXI
— Michał Pol (@Polsport) April 12, 2017
Nierówna walka z terroryzmem i kolejne zamachy w Europie nie są niczym nowym, ale po raz pierwszy zaatakowani zostali piłkarze. Po raz pierwszy ucierpiał sport, który dotychczas daleki był od politycznych decyzji. Nieszczęście piłkarzy BVB już teraz wpłynęło na przygotowania do meczu. Zaostrzone zostały środki bezpieczeństwa w Dortmundzie, a władze zapewniają, że dzisiejszy mecz będzie bezpieczny. W Monachium do organizacji meczu z Realem Madryt zaangażowanych zostało dodatkowo 80 policjantów. Wnioski wyciągają także inne drużyny, a dyrektor reprezentacji Polski, Tomasz Iwan, informował dziś, że nasi zawodnicy będą lepiej chronieni podczas podróży i zgrupowań. Autobus AS Monaco został już dokładnie przeszukany przy wykorzystaniu psów tropiących. Oby takie działania nie okazały się tylko aktem paniki, które odejdą w zapomnienie za kilka tygodni.
Uzyskałem takie zdjęcie. Autobus @AS_Monaco przeszukiwany przez policyjne psy przed wyruszeniem z hotelu na stadion. #BVBASM pic.twitter.com/RiWb4ZhV5g
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) April 12, 2017
Kolejne godziny powinny przynieść więcej informacji w sprawie wczorajszego zamachu, w którym ranny został Marc Bartra. Miejmy nadzieje, że dziś w Dortmundzie będzie liczyła się tylko piłka nożna, a żadne inne incydenty nie zepsują futbolowego święta. Niech wygra futbol, skoro przegrywa polityka.