Liverpool się nie cacka. Dożywotnie zakazy za „niewierność”

Jesteś oficjalnym kibicem klubu, który na nadmiar sukcesów raczej nie może narzekać. Po dość trudnych latach w końcu pojawia się światełko, a „twój” klub ma szansę na ogromny sukces. Co więcej, zostajesz wylosowany jako osoba, której udało się kupić bilet na wielki mecz. Sytuacja wymarzona?

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Dla większości z pewnością tak. W końcu dostanie się na finał Ligi Mistrzów w cenie niezapierającej dech w piersiach do łatwych nie należy. To nie kolejny ligowy mecz, na który w większości przypadków znajdzie się miejsce na obiekcie z pojemnością dorównującą dzisiejszym standardom. To bilet, o który chcą walczyć dziesiątki, o ile nie setki osób.

Taka sytuacja generuje pokusy – w końcu można udać się na mecz, ale można także sobie odmówić, w zamian zarabiając na odsprzedaży biletu naprawdę niemałe pieniądze. O ile jest to w jakiś sposób zrozumiałe w przypadku ogólnodostępnej puli, o tyle niedopuszczalne w przypadku biletów, które kluby mają do udostępnienia swoim kibicom.

Liverpool poinformował, że zidentyfikował pięciu kibiców, którzy wystawili na sprzedaż swoje bilety, o które wcześniej konkurowali z wieloma innymi „lokalnymi” chętnymi. Pojawiła się nawet informacja o możliwym dożywotnim (!) zakazie wstępu na Anfield. Wydawało się to niezwykle restrykcyjne i przesadzone, ale jak donosi „Echo”, właśnie taką karę oficjalnie wymierzył klub.

Czy jest ona przesadzona? To zależy od punktu widzenia, ale chyba można powiedzieć, że nie. Nie bez przyczyny liczba biletów z oficjalnego kanału klubu jest ograniczona – mają je dostać ci, którym na nich bardzo zależy. Najwierniejsi kibice. I na pewno nie po to, by nimi następnie handlować, a z dumą i szczęściem wspierać Liverpool w tak wielki wieczór, jaki będzie miał miejsce 1 czerwca.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy