„Łubudubu, niech nam żyje prezes”

Łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu”. Możemy się spodziewać, że Zbigniew Boniek przynajmniej jeden raz usłyszy tą legendarną przyśpiewkę z powodu swoich urodzin. Prezes PZPN kończy dziś bowiem 64 lata.

Były piłkarz, trener, prezes, a jeszcze w międzyczasie ekspert telewizyjny. Trzeba przyznać, że Boniek przebył modelową drogę po swojej piłkarskiej karierze. Nawet jeśli ta druga funkcja ostatecznie nie przypadła mu do gustu, tak obecnie rzadko przypomina się między innymi feralny mecz z Łotwą. Jeśli starsi kibice mają jakiekolwiek wspomnienia z Bońkiem, to z pewnością takie:

Oprócz brązowego medalu na mistrzostwach świata w 1982 roku, także zwycięzca Pucharu Europy (1985), Pucharu Zdobywców Pucharów (1984) i Superpucharu Europy (1984). Z nagród indywidualnych należy doliczyć trzecie miejsce w plebiscycie Złotej Piłki w 1982 roku.

Obecnie pracę Bońka oceniamy jednak głównie ze względu na prezesurę w PZPN. W październiku 2012 roku po raz pierwszy objął tę funkcję, którą piastuje do dziś. Po objęciu przez niego rządów wizerunek polskiej piłki uległ zmianie. Federacja odzyskała zaufanie kibiców, które po prezesurze Grzegorza Laty zostało mocno zachwiane. Do tego transparentność, lepszy PR i poprawa finansów.

Podczas jego kadencji kadra prowadzona przez Adama Nawałkę awansowała do ćwierćfinału EURO 2016, co uznano za spory sukces. Solenizant w październiku tego roku zakończy jednak swoją przygodę z tym stanowiskiem.

Co w wolnych chwilach? Przede wszystkim wojenki na Twitterze.

Nie brakowało jednak także nieco innych wypowiedzi.

Prezesowi życzymy oczywiście wszystkiego najlepszego.

 

Komentarze

komentarzy