Luis Enrique wyjaśnił sytuację z Robertem Moreno! Ma rację?

W ostatnim czasie  w świecie piłki mieliśmy dość duże emocje, biorąc pod uwagę zmiany na stołkach trenerskich. Poza zwolnionym z Bayernu Niko Kovacem, czy zamienieniem przez „Koguty” Mauricio Pochettino na Jose Mourinho, roszady dotknęły także futbolu reprezentacyjnego. Te jednak budziły dość duże kontrowersje…

O czym mowa? Oczywiście o powrocie Luisa Enrique, który z powodu rodzinnej tragedii zrezygnował z pełnienia funkcji selekcjonera reprezentacji Hiszpanii. Jego rolę tymczasowo zajął wieloletni asystent, Robert Moreno. Co w tym niezwykłego? Otóż kiedy były trener Barcelony wrócił do pracy, nie zmienił nic poza jedną rzeczą – po prostu wyrzucił Moreno ze swojego sztabu.

Momentalnie pojawiły się spekulacje nad tym, dlaczego Enrique zdecydował się na takie „nieludzkie” posunięcie. Dodatkowo w stosunku do człowieka, z którym był nierozłączny w pracy niemal od początku trenerskiej przygody. Na „Lucho” momentalnie spadła krytyka, ale pojawiały się głosy sugerujące, że w całej sytuacji musiało być drugie dno…

Wychodzi na to, że faktycznie było. Tak przynajmniej wynika ze słów Luisa Enrique, który postanowił zabrać głos i wytłumaczyć swoją decyzję. Robert Moreno powiedział mi, że chce prowadzić Hiszpanię na Euro i że jak chcę wracać, to najlepiej po mistrzostwach Europy a potem może być moim asystentem. Szanuję jego wybór, ale go nie akceptuję. Ja nigdy czegoś takiego bym nie zrobił. Dla mnie to zdrada. Nie chcę takich ludzi w sztabie – stwierdził 49-latek.

Luis Enrique słynie z tego, że nie gryzie się w język i tak było też tym razem. Potwierdziły się głosy, jakoby Robert Moreno miał za bardzo przywiązać się do tymczasowej roli i zacząć „grać szefa”. Z jednej strony można go zrozumieć, w końcu prowadząc pierwszą reprezentację Hiszpanii osiągał dobre wyniki. Dokładając do tego niemałą ambicję, mógł zachcieć więcej. Biorąc jednak pod uwagę, że przez cały ten czas drzwi miały czekać na „Lucho” otworem, Robert zagalopował się zdecydowanie za bardzo. Jak dobrze wiemy, szef może być tylko jeden… A wy, zgadzacie się z decyzją Luisa Enrique?

Komentarze

komentarzy