W piłce nożnej nigdy nie można stwierdzić, że coś jest niemożliwe. Często Dawid ogrywa Goliata, a zawodnicy zmieniają kluby jak rękawiczki. Coraz mniej ważne są słowa o przywiązaniu do klubu, o oddaniu i miłości. Niekiedy trafiają się bomby transferowe, których nikt by sobie nie wymyślił. Tak było i tego lata, ale jak wiadomo – co za dużo, to niezdrowo.
Przed rokiem absolutnym szokiem był transfer Neymara, w tym dokonało się niemożliwe, w postaci odejścia Cristiano Ronaldo z Realu. O ile przypuszczano, że kiedyś może wrócić do Manchesteru lub zasilić żądne gwiazd PSG, Portugalczyka w Turynie nie wyobraziłby sobie nikt. Jako że minęło od tego już trochę czasu, w miarę przywykliśmy do tego faktu, jednak co chwilę pojawiają się kolejne, niemniej zaskakujące doniesienia.
Na razie wygląda to tak, że Inter spotkał się z agentami Modricia. Ci powiedzieli, że jest szansa na przeprowadzenie transferu, ale muszą porozmawiać z Florentino. Podobno do poniedziałku decyzja.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 2, 2018
Włoska prasa, mimo niezbyt dobrej opinii w kwestii wiarygodności, w tym roku radzi sobie co najmniej nieźle. Również dlatego duże poruszenie wywołała informacja, według której Inter Mediolan rozważa pozyskanie wicemistrza świata i najlepszego zawodnika rosyjskiego turnieju. Co ciekawe, sam Modrić ma być zainteresowany propozycją i byłby skłonny zamienić Madryt na Mediolan. Trudno się dziwić, a powodów można znaleźć minimum kilka. Piękne miasto, poznanie nowej kultury, nowa przygoda u schyłku kariery, udział w ambitnym projekcie, dołączenie do rodaków. Luka ma już prawie 33 lata, jest to więc jedna z ostatnich szans, by spróbować czegoś nowego na najwyższym poziomie. Do tego w Interze występują Perisić, Brozović i Vrsaljko, czyli kumple z kadry. Można chcieć więcej?
Modrić w Interze? Argumenty za: poczucie końca pewnego cyklu w Realu, namowy Brozovicia i Perisicia, ale przede wszystkim PODATKI. W Luksemburgu ma swoją firmę zarządzającą jego wizerunkiem i kontraktami reklamowymi.
W Italii zapłaci od tego 100 tys. euro podatku. Rocznie!
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) August 2, 2018
Z punktu widzenia Realu to również raczej ostatnie okazja (kontrakt do 2020 roku), żeby na Chorwacie coś zarobić, ale nie oszukujmy się – nie to jest dla „Królewskich” priorytetem. W Realu dzieje się teraz bardzo dużo i to nie jest najlepszy moment, by pozbywać się kolejnego kręgu kręgosłupa drużyny, która wygrała ostatnie trzy edycje Ligi Mistrzów. Pierwszą niewiadomą jest zmiana trenera. I choć Lopetegui to świetny fachowiec, nigdy nie wiadomo jak sobie poradzi. Największym problemem jest jednak utrata zawodnika, który regularnie zdobywał dla klubu ~50 bramek w sezonie i nieznalezienie jego następcy. Takiej pustki nie zapełni nikt, jednak by jak najmniej to odczuć, potrzeba kogoś pokroju Hazarda i napastnika, który przejmie ciężar zdobywania bramek. Tymczasem w rolę Ronaldo ma się wcielić Bale, a bramki zdobywać Benzema…
Właśnie ta wizja dla każdego myślącego logicznie, równa się brakowi możliwości oddania Modricia. Oczywiście – Perez może się na to zgodzić, a Lopetegui będzie „używał” częściej Isco i Asensio, jednak taka strata powiększyłaby i tak już duże ryzyko spadku jakości. Korekty w składzie zawsze są mile widziane, jednak przesadne roszady filarów drużyny mogą spowodować, że seryjny zdobywca Ligi Mistrzów znów wpadnie w okres, w którym seryjnie nie potrafił przejść etapu 1/8 Ligi Mistrzów…