Lukaku ma dość Evertonu. Brzydkie kaczątko wróci na Stamford Bridge jako piękny łabędź?

Lukaku

Miał być nowy kontrakt i wysoka klauzula. Tymczasem cała sytuacja związana z Romelu Lukaku poszła kompletnie nie po myśli klubu, a zawodnik dość szybko się połapał, o co chodzi jego przełożonym. Czy Belg już latem odejdzie z Evertonu i wróci na Stamford Bridge?

Jeszcze kilka tygodni temu sytuacja Romelu Lukaku w Evertonie była niezwykle klarowna. Agent 23-letniego napastnika, Mino Raiola, wielokrotnie podkreślał, że nowa umowa jego klienta to kwestia czasu. Użył nawet sformułowania, że transakcja jest dopięta na „99,99%”. Ostatecznie tak się nie stało, a piłkarz odmówił podpisania nowej umowy. Dlaczego?

Everton w nowej umowie chciał zawrzeć klauzulę odstępnego na poziomie 90 milionów funtów, co praktycznie uniemożliwiłoby piłkarzowi odejście do innego, lepszego klubu w ciągu kilku kolejnych lat. Lukaku dość szybko zorientował się, jakie są działania klubu, i postanowił zawetować to, o czym kilkanaście dni wcześniej wspominał jego agent. Po ogłoszeniu decyzji o braku podpisania nowego kontraktu Lukaku w dość szerokim wywiadzie opowiedział, dlaczego pragnie odejść do innego klubu: – Chciałbym być na jednym poziomie z Suarezem, Lewandowskim, Benzemą czy Cavanim. Jestem coraz bliżej, na tę chwilę jestem jednym z najlepszych snajperów w lidze i nawet jeżeli nie mówię o tym głośno, to powtarzam sobie to ciągle w głowie – stwierdził Lukaku. Belg zdradza także, że został niejako oszukany przez władze Evertonu: – Wydarzyły się w Evertonie pewne rzeczy, mieli przyjść tutaj pewni zawodnicy, a ostatecznie tak się nie stało. Co najgorsze – owi gracze występują w Premier League. Nie chcę jednak wymawiać ich nazwisk. Everton to klub ze wspaniałą historią, jednakże piłkarze nie chcą o niej mówić. Piłkarze chcą zapisać się w pamięci fanów, a samymi bramkami tego nie zrobię, muszę wygrywać trofea.

Całą sytuację skomentował także menedżer „The Toffees”, Ronald Koeman. Holender jednak bardzo szybko zmienił zdanie. Tydzień temu wspominał, że piłkarz ma jeszcze dwuletni kontrakt z klubem i musi go szanować, by zaledwie kilka dni później stwierdzić, że to sam Lukaku może podjąć ostateczną decyzję.

Według informacji „Telegraph” Belg wręcz pragnie latem wrócić do Chelsea i to tam ukierunkował swoje przyszłe miejsce pracy. Za Lukaku Chelsea będzie zmuszona zapłacić nieco ponad 65 milionów funtów. Ta kwota ma zostać przeznaczona z transferu Diego Costy, który od stycznia jest już myślami w Chinach i jego odejście uważa się za pewnik. Plany 23-latka może pokrzyżować Alvaro Morata, którego fanem jest menedżer „The Blues”, Antonio Conte.

Everton oczywiście nie ma zamiaru lekką ręką oddać Lukaku. Dwa lata temu „The Toffees” do ostatniego dnia okienka transferowego odpierali zakusy w stronę Johna Stonesa, który w ówczesnym czasie pozostał na Goodison Park. Teraz może być podobnie, choć klub ma przekonanie, że zatrzymanie napastnika na kolejny krok znacznie zmniejszy jego wartość z powodu kończącego się kontraktu.

Plany Chelsea odnośnie Lukaku może pokrzyżować agent piłkarza, Mino Raiola, który ostatnimi czasy posiada bardzo dobre kontakty z Jose Mourinho i Manchesterem United. Raiola także reprezentuje Zlatana Ibrahimovicia, który może liczyć na wielką ofertę od klubów z MLS. Na jego miejsce w ataku „Czerwonych Diabłów” mógłby wskoczyć właśnie Lukaku.

Mimo wszystko większe szanse nadal przypisuje się klubowi z Londynu, do którego Lukaku mógłby wrócić po kilku latach rozłąki,. Podczas pierwszego pobytu w stolicy Anglii był nieopierzonym, brzydkim kaczątkiem. Teraz wróciłby jako piękny łabędź, który najprawdopodobniej po raz pierwszy w karierze zostanie najlepszym strzelcem Premier League. Gra dla „The Blues” to nadal jego marzenie. Sam napastnik uważa, że ciągle ma niedokończone interesy na Stamford Bridge, gdzie mógłby w końcu posmakować gry w elitarnej Champions League.

Komentarze

komentarzy