Łukasz Teodorczyk po przeprowadzce do Belgii błyskawicznie zaadaptował się do tamtejszej piłki. Z marszu zaczął strzelać bramki, wykorzystując podania kolegów, jakby telepatycznie kontaktował się z nimi, gdzie zostanie posłana piłka. Jak się okazuje, nie tylko na boisku Polak odnalazł chemię z partnerami z szatni, a w szczególności z jednym z nich.
Frank Boeckx jest 30-letnim bramkarzem, od 2015 roku reprezentującym barwy drużyny ze stolicy Belgii. Jednocześnie – jak na bramkarza przystało – jest jedną z najbarwniejszych postaci w szatni. Zawodnicy na tej pozycji zwykle są… specyficzni. Nieraz groźni, porywczy, innym razem zamknięci w sobie i introwertyczni, a w jeszcze innych przypadkach są sercem drużyny, dbają o dobrą atmosferę i zapewniają kolegom dużą dawkę humoru. Belg należy do tej ostatniej grupy, co – jak sam mówi – pomogło mu znaleźć się w Anderlechcie: – Funkcjonuję tu jako przewodnik dla młodych zawodników i ktoś, kto trzyma grupę w jednym kawałku. Na przykład Diego Capel ledwo mówi po angielsku, więc jest bardzo wdzięczny za każdą rozmowę w języku hiszpańskim.
Jako że Polacy również znani są z wyjątkowego poczucia humoru, trafił swój na swego. Jak mówi sam Boeckx, Łukasz jest jedną z tych osób, z którymi najwięcej go łączy. Przykładem jest gest obu panów, którym wymieniali się przed meczami. Chodzi o pokazywanie sobie… środkowego palca, na znak życzenia powodzenia w danym meczu. W drugiej części sezonu, kiedy bramkarz wskoczył do pierwszego składu, kamery wychwyciły to po meczu z Kortrijk. Teodorczyk bramkę zdobył, a Boeckx zapobiegł utracie jednej, broniąc rzut karny. Dlatego panowie przedstawili sobie tę cyfrę w sposób niewerbalny.
Jak widać, humory dopisują. Świadczy o tym też sposób, w jaki Belg mówi o Polaku, nawet w mediach. W rozmowie z HLN.be powiedział żartobliwie: – Teodorczyk? Mówi znakomicie po angielsku. Robi z siebie głupszego, niż jest. To dokładnie jak ja! Odniósł się w ten sposób do postawy „Teo”, który kiedy tylko może, unika rozmów z mediami. Przyjaźń obu panów niedługo może zostać wystawiona na próbę, biorąc pod uwagę, że na 99% polski napastnik po sezonie (może nawet zimą?) zmieni otoczenie. Nawet jeśli się tak stanie, obaj na pewno ciepło będą siebie wspominać.