Madziarska brać remisuje z Islandią

Remis i tylko remis. Takim wynikiem zakończył się pojedynek dwóch pozytywnych zaskoczeń Mistrzostw Europy we Francji – Islandii z Węgrami. Madziarom punkt w samej końcówce uratowała bramka samobójcza, ale wielką rolę w tej akcji odegrał snajper Legii – Nemanja Nikolić. 

Ani Islandia, ani Węgry piłkarskimi tuzami nie są. Przed meczem mówiło się, że ciekawiej niż na murawie, będzie na trybunach. Piłkarze jeszcze nie wyszli na boisko, a już było wiadomo, że atmosfera będzie gorąca. Obecni na trybunach kibice nie wytrzymali napięcia i postanowili zrobić mały bałagan. Madziarska krew zawrzała do tego stopnia, że interweniować musiała policja. Jedni już na trybunach okładali się po buźkach, a inni, dzięki uprzejmości swoich rodaków, nie mieli jak się na nie dostać. A w trakcie meczu? Istny kocioł. I jedni, i drudzy zdzierali gardła, by wspierać swoich. W aspektach pozasportowych wygrali jednak Węgrzy.

Pierwsza połowa przypominała spotkanie dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli League One. Duża intensywność, mało dokładności, bramkarz w dresiku i karny z czapy. Islandia nie wzięła sobie do serca słów Cristiano Ronaldo o mentalności maluczkich. Dali zdominować się Węgrom, tylko co z tego? Najpierw stuprocentową sytuację zepsuł Gudmundsson, a później bramkę zdobył Sigurdsson. Węgrzy? Próbowali, ale nic z tego nie wynikało. Ale zaraz, jaki bramkarz, w jakim dresiku? Gabor Kiraly, znany ze swojej bujnej fryzury i zamiłowania do mody. Bramkarz reprezentacji Węgier słynie z tego, że broni w długich, szarych spodniach dresowych. Jak sam twierdzi, jest to wybór dla bramkarza praktyczniejszy.

Gol dla Islandii padł po kontrowersyjnej dla wielu decyzji sędziego. Nie chcąc się narażać, poprosiliśmy o opinię sędziego Tomasza, który z okazji Euro 2016 zgodził się analizować dla nas kontrowersyjne wydarzenia na boisku:

Komentarz eksperta

W 37. minucie spotkania sędzia miał aż dwa powody, by podyktować rzut karny. Nieudana interwencja bramkarza reprezentacji Węgier, który próbując ratować sytuację ofiarnym rzutem na piłkę, minął się z nią, a jego lecące ciało uniemożliwiło wejście w posiadanie piłki zawodnikowi Islandii – faul. Piłka trafiła jednak pod nogi innego reprezentanta Islandii, co spowodowało, iż sędzia mógł zastosować przywilej korzyści. Zawodnik ten został jednak sfaulowany przez jednego z węgierskich obrońców, co dało sędziemu solidne podstawy do podyktowania rzutu karnego.

W drugiej połowie, ku zaskoczeniu, Węgrzy rzucili się do odrabiania strat. Nie była to wielka szarża, ale ambicji odebrać im nie wolno. Był groźny strzał z rzutu wolnego, były tak zwane pół okazje, w których „czegoś zabrakło”. Na boisku pojawił się nawet killer naszej polskiej ekstraklasy, Nemanja Nikolić. Od tej pory Węgry polską ligą stały, wszak w ich drużynie biegali po boisku: lechita, legionista i wiślak. Po stronie islandzkiej warto odnotować fakt zameldowania się na boisku Eidura Gudjohnsena. 20. lat temu Eidur zadebiutował w kadrze, zmieniając na boisku… swojego ojca. Dziś, będąc u schyłku kariery, może poczuć dumę reprezentowania kraju na wielkiej piłkarskiej imprezie. Piłkarski bożek musiał jednak w swoim stylu do beczki miodu dorzucić łyżkę dziegciu. Kilka chwil po wejściu Eidura, Węgrzy zdołali wyrównać. Spory udział przy golu miał napastnik Legii, Nemanja Nikolić, który nabił islandzkiego defensora Saevarssona. Gol samobójczy uratował remis naszym madziarskim bratankom, którzy niemal na pewno awansują do kolejnej fazy rozgrywek.

Komentarze

komentarzy