Związek Leicester z Riyadem Mahrezem jest niczym rollercoaster. Algierczyk po raz drugi w ciągu sześciu miesięcy strzelił focha na drużynę i od zeszłego poniedziałku nie pojawił się w klubie. Co z tym fantem zrobią działacze „Lisów”?
Kością niezgody okazał się brak transferu do Manchesteru City. „Obywatele” w Deadline day złożyli ofertę w wysokości 60 milionów funtów za algierskiego skrzydłowego, która ostatecznie została odrzucona. Dowiedziawszy się o zaistniałej sytuacji, Mahrez złożył pisemną prośbę o transfer, jednak ostatecznie nie przyniosło ona żadnego rezultatu.
Od ostatniego dnia okienka, 26-latek był nieobecny podczas kilku treningów oraz dwóch spotkań Premier League przeciwko Evertonowi oraz Swansea. Wielce prawdopodobne, że Algierczyk opuści także sobotnie starcie na Etihad przeciwko ekipie Pepa Guardioli, nawet jeśli w tym tygodniu stawiłby się na boisku treningowym. Na King Power Stadium z każdym dniem narasta irytacja taką sytuacją. Istnieją nawet doniesienia, że pracownicy Leicester nie wiedzą, gdzie aktualnie znajduje się ich zawodnik.
Przypomnijmy, że to druga takiego typu sytuacja związana z Mahrezem. W letnim oknie transferowym skrzydłowy także próbował wymusić przenosiny do innego klubu, ale wówczas również „Lisy” odmówiły sprzedaży swojej gwiazdy.
W tej całej sytuacji najbardziej cierpi oczywiście cała drużyna, która w dwóch ostatnich meczach nie potrafiła zdobyć kompletu punktów.