Manchester? Barcelona nie ma się czego bać – chyba że Umtiti jest głupi

Kiedy Samuel Umtiti przechodził do Barcelony przed poprzednim sezonem, nie wzbudzał przesadnio wielkich emocji. Kolejny młody, perspektywiczny i zdolny zawodnik, który może wypali i będzie niezłą alternatywą, a może – jak to w Barcelonie często bywa – nie spełni pokładanych w nim nadziei, styl „Blaugrany” go przerośnie i będzie rezerwowym. To, jak potoczyła się kariera Francuza, przechodzi jednak wszelkie oczekiwania.

Piłkarz, który ponad miesiąc temu obchodził 24. urodziny, zadebiutował w kadrze 3 lipca 2016 roku. Co ciekawe, był to… ćwierćfinałowy pojedynek Euro 2016 z Islandią (5:2). Barcelona dogadała się z obrońcą i samym Lyonem jeszcze przed turniejem, chcąc zamknąć transakcję przed ewentualnymi świetnymi występami Francuza. Umtiti oficjalnie dołączył do Barcelony 12 lipca, Lyon otrzymał za niego 25 milionów euro. Francuz podpisał pięcioletnią umowę z klauzulą odstępnego na poziomie 60 milionów euro. Kiedy ją ogłoszono, wszyscy mówili, że jest ogromna…

Ale właśnie – zmieniła się forma zawodnika i jego wartość, zmieniły się też ceny rynkowe. Nie trzeba kolejny raz przypominać, który klub i który zawodnik tego lata przesunęli ceny na niewyobrażalny poziom. Każdy powinien też już wiedzieć, ile niedawno zapłacił za Virgila van Dijka Liverpool. Wg Jamiego Carraghera cena jak najbardziej słuszna, ale patrząc na klauzulę zawodnika Barcelony, trudno nie wpaść w chwilę zadumy.

Umtiti wejście do składu zaliczył w podobny sposób, jak przed dziewięcioma laty jego boiskowy kompan – Gerard Pique. Dwudziestojednoletni wówczas Hiszpan wrócił do swojego macierzystego klubu z Manchesteru United za 5 (!) milionów euro, a niedługo po tym był już objawieniem i towarzyszył Carlesowi Puyolowi. Francuz mimo tego, że zaczął naprawdę świetnie, wciąż nie przestaje się rozwijać. Wygryzł na stałe Javiera Mascherano, a jego pewność siebie, boiskowa percepcja, szybkość i siła sprawiają, że wielu mówi o nim jako jednym z najlepszych stoperów na świecie.

Młodszy od van Dijka, lepszy (tak to trzeba nazwać), do wyjęcia za 20 milionów funtów mniej. Ciekawe, nieprawdaż? Po transferze Holendra nie trzeba było długo czekać na informacje, jakoby angielscy giganci, widząc taki wzrost cen, chcieli wyciągnąć z Barcelony Francuza. Najgłośniej jest o United (który to już raz?), które chce się zbroić w pogoni za City. Kolejnymi zainteresowanymi mieliby być właśnie „Obywatele”.

Umtiti nie przedłużył jeszcze umowy, ale tylko dlatego, że po – w zamyśle udanym – mundialu będzie miał lepszą pozycję do renegocjacji swojej gaży (obecnie 3 miliony euro). Nie można się temu dziwić, w końcu taki Pique inkasuje prawie dwa razy więcej (5,8 mln), a Francuz sportowo depcze mu po piętach. Podpis na nowej umowie będzie oczywiście zawierał znacznie podniesioną klauzulę. Wszyscy chętni do tego czasu mogą próbować go pozyskać, ale to chyba mija się z celem.

24-latek, dołączając do Barcelony, mówił o tym, że spełnił marzenie, że od dziecka był jej fanem i oglądał jej mecze, że lubi jej styl gry. W tej chwili mógłby odejść, tylko po co? Klauzula umożliwia chętnym zakup, ale chęć odejścia musi wyrazić sam zainteresowany. Umtiti gra w klubie marzeń, w drużynie, która znajduje się w świetnej dyspozycji, z najlepszymi zawodnikami u swojego boku, z którymi ma świetne relacje, w pięknej do życia Barcelonie. United w swojej kandydaturze wypada blado, trochę więcej do powiedzenia mogłoby mieć kapitalne City. Jednak kto zamieniłby marzenia i samospełnienie w topowym klubie, zarabiając dobre pieniądze, na pochmurną Anglię, która sportowo nie oferuje więcej? Chyba tylko głupiec…

Manchester ma czym kusić zawodnika, ale Umtiti to nie Brazylijczyk (if you know waht I mean). Jest szczęśliwy w miejscu, w którym chciał być. Zaloty innych wykorzysta co najwyżej do wynegocjowania trochę lepszej pensji. Oba Manchestery niedługo same się o tym przekonają.

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400

Komentarze

komentarzy