
Saga transferowa w 2012 roku związana z Edenem Hazardem trwała wręcz w nieskończoność. Belg przez długie miesiące bawił się w kotka i myszkę ze swoimi fanami, by ostatecznie o swoich przenosinach do Chelsea poinformować…za pomocą Twittera.
Belg pomimo zainteresowania Manchesteru United oraz City, postanowił dołączyć do „The Blues”. Wówczas ekipa ze Stamford Bridge do ostatniej chwili walczyła o awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów i bez wątpienia wygrana w finałowym starciu z Bayernem Monachium była dla Hazarda najważniejszym czynnikiem.
Jak jego decyzje wyjaśnia Joe Cole, były zawodnik Chelsea i kolega z boiska belgijskiego zawodnika w Lille?
– To był czas, kiedy występowaliśmy razem w Lille. Wówczas obie ekipy z Manchesteru mocno o niego zabiegały, był wręcz pożądany przez wszystkie kluby na świecie. Mieliśmy kilka pogawędek o jego przyszłości i wtedy zapytałem go, czy myślał o Chelsea. Eden dał do zrozumienia, że są nim zainteresowani. Powiedziałem „Myślę, że to dla odpowiedni kierunek dla ciebie”.
– Wyjaśniłem, że dobrze się tam osiedli. Jeśli tęskniłby za domem, mógłby zwyczajnie wskoczyć do pociągu i za jakiś czas byłby w Brukseli. Myślę, że to wszystko wpłynęło na jego decyzję, a on zakochał się w tym klubie i mieście. Także jego rodzina nie lubi drastycznych zmian, co jest dla niego dobre.
Od tego momentu Hazard w 327 meczach dla Chelsea zdobył 101 bramek. Belg podczas blisko siedmiu lat spędzonych na Stamford Bridge dwukrotnie wygrywał także Premier League, zostając przy okazji w jednym z sezonów najlepszym piłkarzem rozgrywek.