Manchester United ma kolejny powód do wstydu. Największa dysproporcja od powrotu do 1. ligi

W piłce nożnej zadziwiające jest to, jak szybko rzeczy potrafią się zmieniać. Cały świetny sezon można zepsuć w jeden wieczór (patrz: Barcelona), a beznadziejną sytuację odmienić niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Manchester United takie zmiany przeszedł kilkukrotnie.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Kiedy drużynę prowadził Jose Mourinho, wydawało się, że gorzej być nie może. Fatalny styl gry, zawodnicy wyglądający, jakby grali za karę, coraz gorsze wyniki.

Wiadomość o zwolnieniu Portugalczyka przyjęto z ulgą. Tym bardziej, kiedy zastępujący go Solskjaer zaczął wygrywać mecz za meczem. Był to pierwszy moment, w którym wydawało się, że wraca wielkie United, że czasy wielkiej chwały znów są na wyciągnięcie ręki.

Wszystko jednak szybko się posypało, a do wywalczenia miejsca w TOP4 nie przydały się nawet beznadziejne wyniki konkurentów. Rozczarowanie to najłagodniejsze słowo, jakiego mogą użyć fani „Czerwonych Diabłów” po ostatnich tygodniach.

Na domiar złego dobijają także statystyki. 66 punktów to dorobek nieszczególnie imponujący, szczególnie jeśli porówna się go z czołówką. Manchester United do mistrza stracił aż 32 oczka, co jest sytuacją bez precedensu.

Tak ogromnego dystansu do lidera bardziej utytułowana drużyna z Manchesteru nie miała od 1975 roku, kiedy to wróciła do angielskiej pierwszej ligi. To mówi dużo o obecnej dyspozycji i sytuacji. Podobnie jak to, że strata do lidera jest taka sama, jak przewaga nad Cardiff (32 pkt.).

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy