Jack Grealish trafił pod koniec marca na pierwsze strony gazet. Wszystko za sprawą incydentu, w jakim brał udział zawodnik Aston Villi. 24-latek zignorował zalecenia rządu dotyczące pozostania w domu i wybrał się na imprezę przyjaciela. W trakcie powrotu, piłkarz rozbił swój samochód. Według doniesień mediów, całe wydarzenie nie wpływa jednak na zainteresowanie graczem ze strony „Czerwonych Diabłów”.
Sytuacja dotycząca Jacka Grealisha wzbudziła o tyle oburzenie, iż zawodnik przed zdarzeniem apelował do wszystkich kibiców, by nie wychodzili z domu. Sam piłkarz wybrał się jednak na imprezę, a w trakcie powrotu rozbił swój samochód. Oczywiście sprawa obiła się szerokim echem w mediach, a Grealish przeprosił za swoje zachowanie.
Niektórzy dziennikarze po tym wydarzeniu spekulowali, czy nieodpowiedzialne zachowanie gracza Aston Villi wpłynie na jego transfer. Nie jest bowiem tajemnicą, iż Grealish wzbudza spore zainteresowanie wśród topowym zespołów.
Według informacji ESPN, Ole Guunar Solskjaer cały czas chce Grealisha w swoim zespole. Postawa 24-latka z pewnością nie spodobała się norweskiemu szkoleniowcowi, jednakże nie wpływa ona na ewentualną przeprowadzkę Grealisha na Old Trafford.
Decyzja trenera Manchesteru United nie zaskakuje. Grealish w przeszłości dał się poznać jako człowiek, który lubi spotkania towarzyskie. Przedstawiciele „Czerwonych Diabłów” zdają sobie zatem sprawę, jaki jest to piłkarz.
Aston Villa początkowo oczekiwała za Grealisha kwotę w wysokości 80 milionów funtów. Kryzys wywołany koronawirusem może spowodować, iż żądania ekipy z Birmingham będą jednak mniejsze.