Mancini miał racje. Reprezentacja Włoch nadal daleko od czołówki

Roberto Mancini (fot. AOL.co.uk)

Przez ostatnie kilka dni, podopieczni Roberto Manciniego przeszli przez dwa prawdziwe testy. Reprezentacja Włoch mierzyła się bowiem w ramach Ligi Narodów najpierw z Polską, a następnie z Portugalią. Oba te sprawdziany „Azzurri” nie zdali, a słowa selekcjonera okazały się prawdziwe. 

Tuż przed pierwszym spotkaniem, Mancini wypowiedział się na temat swoich rywali – „Na papierze, jesteśmy w grupie z bardzo mocnymi rywalami. Najprawdopodobniej są oni mocniejsi w tym momencie od nas. Musimy atakować i grać swoją piłkę, by wygrać.” Większość kibiców, a w szczególności polscy sympatycy odbierali słowa trenera jako zwykłe zdejmowanie presji ze swojej drużyny. Trudno było się z tym nie zgodzić. Włosi aktualnie mają na papierze bardzo silną ekipę, a w meczu z Polską byli zdecydowanymi faworytami.

Spotkanie w Bolonii nie ułożyło się jednak po myśli gospodarzy. Zawodnicy Manciniego mieli ogromne kłopoty ze skonstruowaniem dogodnej sytuacji, a serce drużyny, czyli Jorginho bardzo często był poza grą. Jak wiadomo, mecz zakończył się bramkowym remisem 1-1, ale to kibice reprezentacji Polski mogli odczuwać spory niedosyt. Kuba Błaszczykowski podarował bowiem prezent Włochom, faulując Chiese w dość nieodpowiedzialny sposób. Oczywiście można tylko i wyłącznie gdybać, co by było gdyby piłkarz Wolfsburga nie faulował w tamtej sytuacji, ale bez wątpienia Polacy mogli wywieźć z Włoch trzy punkty.Wielu ekspertów po meczu zaczęło zastanawiać się, czy to reprezentacja prowadzona przez Jerzego Brzęczka zagrała tak dobrze, czy to jednak Włosi zwyczajnie zaprezentowali się mocno poniżej oczekiwań.

Niemoc Włochów

Wczorajsze spotkanie „Azurri” nieco rozjaśniło sytuacje. Choć Portugalia wygrała z Włochami tylko 1-0, to żadna osoba, która oglądała to spotkanie nie miała wątpliwości – triumfatorzy ME z 2016 roku byli zdecydowanie lepszą ekipą, a wynik meczu powinien być o wiele wyższy. „Seleção das Quinas”  już w pierwszej połowie mogli wygrywać przewagą dwóch bramek. Najpierw jeden z zawodników włoskiej ekipy wybił futbolówkę z linii bramkowej, a kilka minut później piłka odbiła się od poprzeczki po niefortunnym zagraniu defensora „Azurri”. Portugalczycy dopięli swego i w 48. minucie strzelili bramkę, gwarantującą trzy punkty. Włosi w starciu z Portugalczykami znowu mieli problemy ze stworzeniem sobie okazji, a większość prób gości kończyła się strzałem w środek bramki.

Po dwóch meczach rozegranych w Lidze Narodów można wyciągnąć jeden główny wniosek dotyczący reprezentacji Włoch. Roberto Mancini ma przed sobą bardzo dużo pracy. Eliminacje do mistrzostw Europy są dla Włochów priorytetem i nikt na Półwyspie Apenińskim nie wyobraża sobie, by po raz kolejny zabrakło kadry Włoch na wielkiej imprezie.

Zakład bez ryzyka w Fortunie. Możesz wejść i odebrać go właśnie w tym momencie