Polski arbiter Szymon Marciniak sędziował spotkanie eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 pomiędzy Chorwacją i Turcją. Była to powtórka z pojedynku tych drużyn podczas Euro 2016. Obu starć nie można jednak porównywać pod żadnym względem, a wszystko skończyło się na remisie 1:1.
Po pierwsze brakowało kibiców na trybunach. Wszystko przez karę za rasistowskie zachowanie chorwackich fanów w trakcie meczów towarzyskich z Izraelem i Węgrami. Przez to spotkanie to nie było zbyt interesujące do oglądania, a i sami zawodnicy czuli się pewnie niekomfortowo, grając bez publiczności i wsparcia kibiców. Futbol bez okrzyków oraz radości lub smutku na trybunach to nie to samo.
Po drugie brakowało kilku zawodników, chociażby w porównaniu z czerwcowym meczem obu reprezentacji. W ekipie gospodarzy zabrakło wieloletniego kapitana Darijo Srny, który po Euro zakończył reprezentacyjną karierę. Opaskę kapitańską po obrońcy Szachtara przejął Luka Modric. Z kolei prawdziwą rewolucję w tureckim zespole przeprowadził Fatih Terim. Przypomnijmy, że jego zespół we Francji nie wyszedł nawet z grupy, a to dla selekcjonera, który jest już w trakcie swojej trzeciej przygody z reprezentacją narodową Turcji, oznaczało przeprowadzenie prawdziwej rewolucji. No bo jak inaczej wytłumaczyć brak powołania dla przykładowo Ardy Turana i Buraka Yilmaza? Trener chce pewnie pokazać, że w jego drużynie nie ma świętych krów. Jak na razie wyszedł ze swoich decyzji obronną ręką, bo remis w Chorwacji trzeba uznać za jak najbardziej dobry wynik.
W samym meczu dużo więcej sytuacji bramkowych mieli gospodarze. Już w 31. minucie gry piłka czwarty raz (!) przechodziła po poprzeczce tureckiego bramkarza Volkana Babacana. Swoje sytuacje koszmarnie marnował Pjaca, nieskuteczny był również Mandzukic. Pod koniec pierwszej części gry faulowany w polu karnym rywala był Luka Modric. Do piłki podszedł jego rywal z Gran Derbi, ale za to kolega z drugiej linii reprezentacji Ivan Rakitic i pewnie wykorzystał jedenastkę. Co do samego faulu nie ma żadnych wątpliwości, a sędzia Marciniak słusznie wskazał na wapno.
Gdy wydawało się, że przed przerwą już nic się nie wydarzy, Emre Mor wywalczył rzut wolny z ponad 30 metrów. Zawodnik Borussii Dortmund pełni rolę lidera w nowej reprezentacji Fatiha Terima. Polski sędzia doliczył co prawda do pierwszej części gry jedną minutę, ale przez celebrację wykonania rzutu wolnego, Turcy przedłużyli ją o kolejne 60 sekund. Piłkę uderzył Hakan Çalhanoğlu, ta odbiła się od skaczącego w murze Ivan Perišić i wpadła do bramki bezradnego bramkarza.
Co ciekawe, wszystkie mecze w grupie I zakończyły się remisami 1:1, więc od 2. kolejki rywalizacja rozpocznie się teoretycznie na nowo. W najlepszej sytuacji są jednak Turcy, którzy mają już za sobą spotkanie wyjazdowe z faworyzowaną Chorwacją.
Do pracy polskiego arbitra nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Szymon Marciniak utrzymał swój wysoki poziom, do którego nas przyzwyczaił i tym samym dał jasny sygnał, że w tym sezonie jest już gotowy prowadzić najważniejsze i najciekawiej zapowiadające się spotkania Ligi Mistrzów.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!