Marcos Llorente upamiętnił magiczny wieczór z Liverpoolu. Ma psa, który nazywa się… Anfield!

Z pewnością niewiele osób spodziewało się, że Atletico Madryt zdoła wywalczyć sobie awans do ćwierćfinału, gdy w 43. minucie rewanżu bramkę na 1-0 strzelił Wijnaldum. W futbolu wszystko jest jednak możliwe. Przekonaliśmy się o tym po raz kolejny, gdy podopieczni Diego Simeone świętowali cenny triumf. Bohaterem spotkania okazał się Marcos Llorente, który upamiętnił ten wieczór.

Przebieg rewanżowej potyczki nie zaskoczył raczej nikogo. Liverpool tuż po pierwszym gwizdku sędziego rzucił się do odrabiania strat z Madrytu. Gospodarze przeważali na murawie, jednakże pierwszego gola udało się „The Reds” strzelić tuż pod koniec połowy. Do siatki trafił Georginio Wijnaldum. Tym samym, sprawa awansu stała się kwestią całkowicie otwartą.

Postawa gości w drugiej połowie sugerowała, iż gracze Atletico spróbują doprowadzić do dogrywki i być może ewentualnych rzutów karnych. Chwilę po rozpoczęciu dodatkowego czasu gry, Firmino podwyższył stan rywalizacji na 2-0. Szanse madryckiej ekipy na awans wydawały się niewielkie.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Losy spotkania odwrócił Marcos Llorente, który w tym meczu zdobył dwa gole. Ostatecznie potyczka zakończyła się rezultatem 3-2 dla gości, gdyż bramkę dorzucił także Alvaro Morata. W szeregach Atletico Madryt zapanowała oczywiście euforia. Niespodziewany triumf stał się faktem.

Dla Llorente wieczór w Liverpoolu był wyjątkowy. Piłkarz postanowił zatem upamiętnić to wydarzenie. Na swoim Instagramowym koncie, 25-latek umieścił post, który wzbudził spore zainteresowanie.

„Anfield patrzy na świat” – jak się okazuje, pies Hiszpana wabi się tak samo, jak nazywa się stadion Liverpoolu. Trudno mówić tutaj o jakimkolwiek przypadku. Llorente po prostu nie zamierza zapomnieć o meczu z „The Reds” na długo.

Komentarze

komentarzy