Dzisiejszy wieczór w Marsylii nie będzie dla nas zwykłym czwartkowym wieczorkiem, po którym nastąpi piątek, piąteczek, piątunio. O nie. Piłkarska reprezentacja zawalczy o półfinał mistrzostw Europy. Zawalczy nie tyle o awans do strefy medalowej, co o nowe pokolenie.
My, młodsi kibice, o sukcesach polskiego futbolu możemy posłuchać z opowieści naszych ojców. Występy polskich drużyn w Lidze Mistrzów są dla nas dostępne jedynie w archiwalnych nagraniach, a duży sukces kadry wydaje się być tak odległy, że jedyne, co możemy zrobić, to przeczytać o nim w książkach. Owszem, byliśmy świadkami meczów, po których wszyscy z nas wierzyli, że to przełom, że polski futbol nie jest taki zły, a sukces czeka tuż za rogiem. Takim przykładem może być wygrana w 2006r. z Portugalią. Euzebiusz Smolarek z miejsca stał się wielkim piłkarzem, który wzorem innych największych, poprowadzi swoją drużynę do glorii i chwały. Nic z tych rzeczy, za każdym razem były to płonne nadzieje, a kolejne przegrane sprowadzały nas na ziemię. Mistrzostwa Świata 2002, Mistrzostwa Świata 2006, Mistrzostwa Europy 2008, Mistrzostwa Europy 2012. Przed każdym z tych turniejów wierzyliśmy, że możemy coś zdziałać, spłatać większym figla i sprawić, by mówił o nas cały świat. Po każdym z tych turniejów, tradycyjnie, mogliśmy zniechęceni machnąć ręką i wrócić do rzeczywistości.
Dziś sytuacja wygląda trochę inaczej. Nasza kadra ma zawodników światowego, a przynajmniej europejskiego formatu. Sukces pojedynczych piłkarzy powoli przeradza się w sukces kadry. Przed meczem z Portugalią nie trzęsiemy portkami, nie jesteśmy skazani na porażkę. Świadomi swoich wad i zalet podchodzimy do meczu z wiarą w awans do półfinału. I tym razem nie są to płonne nadzieje, a chłodna i świadoma analiza. Jasne, Portugalia, jako drużyna lepsza piłkarsko, mająca w swoich szeregach Cristiano Ronaldo, jest faworytem. Ale my nie jesteśmy w tym pojedynku bez szans. Wystarczy wyjść jak po swoje i zrobić to, co robiło się do tej pory. Nie przegrać jeszcze w szatni.
Polska tego sukcesu potrzebuje. Ten turniej pokazuje głód całego narodu. Głód sukcesu. Wszyscy potrzebujemy tego awansu. Wystarczy chwilę postać na przystanku autobusowym, by zauważyć, jak wszyscy żyją naszą kadrą; od młodych chłopców, przez poważnych biznesmenów, aż po ludzi w sile wieku. Wszyscy rozmawiają o nazwiskach zawodników, o poszczególnych meczach, o szansach na awans. Łączy nas piłka. Chcemy w końcu móc z dumą rozmawiać o naszej reprezentacji. Będąc na wczasach, poznając obcych ludzi, chcemy mieć możliwość chwalenia się sukcesami naszej kadry. Piłka nożna jest sportem nr 1 na całym świecie. Wyjedźcie gdziekolwiek chcecie, nietrudno będzie znaleźć ludzi, którzy porozmawiają z Wami o piłce nożnej.
Dziś dzieciaki uprawiają sporty kanapowe, z padem w ręku. W piłkę nożną grają na konsolach i pecetach. Nie trzeba rezerwować orlików, nie trzeba się bać, że idąc pokopać piłkę, będą zajęte boiska. Są puste. Sukces kadry może to zmienić. Dzieci powstaną z foteli, kupią okrągłą szmaciankę i pójdą ją kopać. Wszyscy będą Lewandowskim, Krychowiakiem czy Fabiańskim. W 2006r., po sukcesie siatkarskiej reprezentacji, Polską zawładnął bum na siatkówkę. Biorąc pod uwagę fakt, że piłka nożna jest sportem, który ma dużo większy zasięg, jest po prostu numerem jeden, piłkarski bum może przyjść z jeszcze większym impetem i przynieść same korzyści. Znów, jak kiedyś, dzieciaki wolne chwile będą spędzały na boiskach. Ojcowie, z dumą oglądając mecze kadry, wyjdą pokopać ze swoimi pociechami. Spirala będzie się nakręcała, na czym można tylko zyskać.
Robert Lewandowski pokazuje, że w piłce nożnej talent jest ważny, ale by osiągnąć duży sukces, trzeba dać coś od siebie. Trzeba być profesjonalistą w każdym calu. I co więcej, pokazuje, że można. Już nie tylko Leo Messi i Cristiano Ronaldo są przykładem do naśladowania. Ci dwaj są dla nas jak postaci z filmów – niemal nierealni, żyjący w innej galaktyce. Robert jest stąd, jest jednym z nas i swoją zawziętością pokazał, że Polak potrafi. Nasza kadra to w ogóle świetny materiał wychowawczy dla najmłodszych. Kuba Błaszczykowski, przeżywając ogromną tragedię, mimo wielu przeciwności losu, potrafił dojść tu, gdzie jest teraz. Kamil Grosicki pokazał, że mając trudny charakter i niszczące uzależnienia, można wyjść na prostą i stać się jednym z bohaterów. Kamil Glik, skromny chłopak ze Śląska, udowodnił, że siła, charakter i zadziorność mogą doprowadzić do sukcesu. I przy tym wszystkim wciąż jest bardzo skromną osobą. Michał Pazdan pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by osiągnąć sukces. Krzysztof Mączyński, będąc teoretycznie tym najsłabszym i tak jest w kadrze nie do zastąpienia. I w końcu Adam Nawałka, który na każdym kroku udowadnia, że polska myśl szkoleniowa wcale nie jest gorsza od tej zagranicznej. W końcu wszyscy razem pokazują, że różne charaktery, ludzie o różnym statusie społecznym, mogą być fajnym, zgranym zespołem, którego zazdrości Europa i który sprawia, że jednoczy się naród.
Dziś ci chłopcy mogą sprawić, że najmłodsi wyjdą z domów i zaczną cieszyć się życiem. Tym prawdziwym, a nie tym wirtualnym. Najpierw zabawa i rówieśnicy, a później mądrość, ciężka praca i wytrwałość. Mecz z Portugalią jest meczem o tu i teraz, ale i o naszą piłkarską przyszłość. W końcu piłka nożna jest najważniejszą wśród rzeczy nieważnych.