W życiu zawodowym piłkarza nożnego wielkie znaczenie odgrywa efekt przypadku. Przekonał się o tym między innymi Sadio Mane, który sporo szybciej mógł trafić do topowego klubu w Anglii. Wszystko za sprawą zainteresowania Arsenalu.
Kariera senegalskiego skrzydłowego nabrała rozpędu w 2012 roku, kiedy to za 3,6 miliona funtów trafił z Metz do Red Bulla Salzburg. Jak się jednak okazuje, przed tym transferem jeden z jego mentorów, Mady Toure, polecił Sadio jednemu ze skautów „Kanonierów”:
– Po Igrzyskach Olimpijskich polecałem tego zawodnika Gillesowi Grimandiemu, który obserwował piłkarzy dla Arsenalu we Francji. W tym czasie Mane grał dla Metz, ale chciał zmienić otoczenie, ponieważ jego zespół spadł do trzeciej ligi. Grimandi jednak nie podążył za moją radą. Kilka lat później rozmawiałem o tym nawet z Arsenem Wengerem.
Reprezentant Senegalu po dwóch latach gry w Austrii trafił do Premier League – konkretnie do Southampton. To właśnie w „Świętych”wypłynał na szerokie wody, dzięki czemu w 2016 roku ponownie zmienił barwy klubowe.
Z perspektywy czasu kariera Mane jest prowadzona perfekcyjnie. Kto wie, być może dołączając wcześniej do topowego zespołu w Anglii zostałby dość szybko „wypluty” przez Premier League lub, co jeszcze gorsza, ugrzęzłby na licznych wypożyczeniach.