Messi jeszcze nigdy nie był bliższy odejścia z Barcelony

Ostatnie wydarzenia sprawiły, że Leo Messi nigdy wcześniej nie był bliższy odejścia z Barcelony. Argentyńczyk do tej pory przyzwyczaił się, że może robić co chce w „Dumie Katalonii”. Tymczasem publiczna wymiana zdań z Erikiem Abidalem oraz dzisiejsze doniesienia poddają mocno pod wątpliwość sens dalszego związku piłkarza z mistrzem Hiszpanii.

Przez wiele lat przyzwyczailiśmy się do plotek związanych z odejściem 32-latka. Oczywiście większość z nich można było uznać za wyssane z palca. Chelsea, Manchester United, Manchester City za Pepa Guardioli czy PSG – typowe nabijacze odsłon. Ostatnio pojawił się także Juventus, ale nawet w przenosiny do mistrza Włoch trudno nam uwierzyć.

Ale czy do końca tak jest? Messi w Barcelonie pobiera astronomiczne zarobki. Miesięcznie jego pensja oscyluje w granicach 8 milionów euro brutto. Głównie dlatego klub z Hiszpanii wydaje na wynagrodzenia większość swojego budżetu, a z roku na rok jest coraz gorzej. Odejście piłkarza takiego kalibru całkowicie zabiłoby Barce. To przecież chłopak z La Massii, sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki i jej najważniejszy zawodnik od kilkunastu lat. Bez niego trudno o jakikolwiek sukces nie tylko w Europie, ale także na krajowym podwórku.

Konflikt Messiego z zarządem

Dzisiaj jakiekolwiek zapewnienia Leo o przywiązaniu do klubu nie mają już sensu. Liczy się to co tu i teraz. A obecnie to jeden z najtrudniejszych momentów dla tego zespołu w ostatnich latach. Tabela ligowa nieco to zakłamuje, lecz atmosfera wokół całej drużyny wygląda fatalnie. Zatrudnienie Setiena jedynie przez krótki moment pozwoliło odpocząć fanom od napiętej relacji między zawodnikami i zarządem.

Nad wszystkim nie panuje przede wszystkim Josep Maria Bartomeu. Gdy Messi publicznie zrugał Abidala i wydawało się, że współpraca z Francuzem nie ma już sensu, prezydent Barcelony poparł tego drugiego, który niejako publicznie przyczynił się do konfliktu. Eric oskarżył graczy o to, że są poniekąd winni za zwolnienie Valverde, co zaogniło konflikt.

Apogeum jednak nastąpiło dziś, kiedy media poinformowały, że Bartomeu korzystał z usług specjalnej firmy, która miała bronić władze klubu oraz krytykować jej opozycje. Do tego grona można zaliczyć Joana Laporte, Victora Fonta, Pepa Guardiolę, organizacje niepodległościowe, a nawet zawodników klubu. Mowa tutaj między innymi o Messim oraz Pique. Co ciekawe, owe podmioty atakowały także żonę piłkarza, co już można uznać za spore świństwo.

Przy tej okazji warto wspomnieć o klauzuli zapisanej w kontrakcie gwiazdy Barcelony. Prezydent niedawno stwierdził, że taki zapis w umowie rzeczywiście istnieje i dzięki niemu Leo może odejść z Camp Nou na zasadzie wolnego transferu podczas przyszłego lata. Czy jednak Messiego „stać” na zrezygnowanie z takiej pensji i opuścić miejsce, gdzie – nie wliczając w to niektórych zarządców – jest po prostu kochany?

Odejść, ale dokąd?

Na rynku brakuje jednak odpowiednich zespołów, które byłyby w stanie pokryć tak gigantyczne wynagrodzenie. A może jednak Argentyńczyk zwyczajnie uniesie się honorem? Nam z perspektywy klawiatury trudno ocenić, jak duże dla Leo ma znaczenie, czy rocznie zarobi 5 lub 10 milionów euro mniej. 32-latek zbudował jednak wokół siebie taką markę, że nawet bez Barcelony powinien poradzić sobie do kolokwialnego „pierwszego”.

Wydaje się zatem, że Messi jeszcze nigdy nie miał tak szeroko otwartych drzwi, aby wyjechać z Camp Nou. Jeśli do tej dojdzie, będzie to jeszcze większa sensacja, aniżeli transfer Cristiano Ronaldo do Juventusu.

Komentarze

komentarzy