Messidepedencja czy zbawienie? Te liczby są wręcz chore

Wszystkie epitety używane w odniesieniu do Messiego stały się już tak znane i oklepane, że oklepane jest nawet wspominanie, że są oklepane. Tak – masło maślane, ale wygląda to właśnie w ten sposób. Minęła już ponad dekada, odkąd Messi jest na absolutnym szczycie, a my wciąż dostajemy kolejne powody, by łapać się za głowę. Wszystko co piękne daje szczęście, ale przecież w końcu się kończy…

Abstrahując od geniuszy zastanawiających się, co Argentyńczyk zrobiłby „w chłodny deszczowy wieczór w Stoke”, umniejszano mu na różne sposoby. A to, że bez Xaviego by nie był taki mocny, a to, że bez Iniesty, a w innym klubie to pewnie byłby przeciętniakiem. Lata lecą, wybitni koledzy odchodzą, a Messi wciąż zachwyca. Teraz umniejsza się Barcelonie, twierdząc, że bez Messiego by nie wygrywała.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Wszystkie wielkie kluby w końcu tracą swoje gwiazdy, ale jakoś utrzymują się na topie. Barcelona w momencie, kiedy Messi leczył kontuzję, także wygrywała (m.in. 5:1 z Realem). Nie da się jednoznacznie określić, czy bez niego spadnie półkę niżej. Można jedynie stwierdzić, że będzie inna. Podobnie, jak inny jest Real Madryt po odejściu Cristiano Ronaldo. To, co na Camp Nou robi Messi trzeba więc w Barcelonie uważać za dar od losu i w wielu przypadkach zbawienie, a nie tylko „Messidepedencję”.

Witamy w kosmosie

A co robi? Krótko mówiąc – niesamowite rzeczy. Nie trzeba nawet odnosić się do rekordów z poprzednich lat, a spojrzeć jedynie na obecny sezon. 27 występów, 29 bramek, 17 asyst. A przecież był kontuzjowany przez prawie miesiąc i łącznie nie zagrał w ośmiu meczach sezonu. Ostatnie osiem ligowych kolejek z trafieniami. Ostatnie szesnaście ligowych kolejek z golem i/lub asystą. To wszystko z uwzględnieniem spotkań, w których wchodził na ostatnie 25-35 minut. 29 rozegranych meczów, tylko trzy z nich bez gola i asysty. 29, w trakcie których Messi miał bezpośredni udział przy 46 trafieniach.

Tak – 47,6% bramek Barcelony w obecnym sezonie padło po strzale lub asyście Argentyńczyka. A to przecież niemal wierzchołek góry lodowej. Trudno wyobrazić sobie, jak wiele daje ofensywie „Dumy Katalonii”, gdyby doliczyć do tego „hokejowe asysty” (drugiego stopnia), dziesiątki akcji bramkowych rozpoczętych przez niego i kluczowe podania, które marnowali koledzy.

Jak podkreśliłem w tytule, te liczby są po prostu chore. Gdyby 15 lat temu ktoś powiedział, że jedna osoba będzie w stanie je wykręcić, większość osób popukałaby się w czoło. A mówimy przecież o niemal 32-letnim zawodniku, który najlepsze czasy miał już mieć za sobą. Barcelona w osobie Argentyńczyka ma skarb i zbawienie, o jakim marzy każdy wielki klub na świecie. Messidepedencja? W jakimś stopniu na pewno, ale to dlatego, że koledzy dają dzielić i rządzić zdecydowanie najlepszemu z nich. Bez niego musieliby zmienić sposób gry, ale pokazywali już, że potrafią to robić. Jak będzie dzisiaj? Messi po niedawnym problemie z udem znalazł się w kadrze i ma być gotowy na pierwszy skład, ale o tym przekonamy się wieczorem. Mam nadzieję, że odbudowujący się Real będzie godnym rywalem i zobaczymy dobry, wyrównany mecz. Czy Messi będzie jego głównym bohaterem?

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus