Messi piłkarzem miesiąca w La Liga. Jeszcze rok temu było to absurdalnym wyjątkiem

Złote Piłki, nagrody dla najlepszego strzelca, medale, rekordy – to wszystko i jeszcze więcej ma w swojej gablocie Leo Messi. Od nieco ponad roku ma też statuetki dla piłkarza miesiąca w La Liga, choć przez wiele lat musiał obchodzić się smakiem. I chociaż nie jest to najbardziej pożądana przez piłkarzy nagroda, dziwnym jest, że przez długie miesiące taki piłkarski geniusz nie mógł znaleźć uznania w oczach ekspertów. 

W Anglii tytuły najlepszych w danym miesiącu (piłkarza, trenera, gola) przyznaje się od lat, jednak w Hiszpanii ta tradycja jest stosunkowo młoda. Otóż pierwszy taki plebiscyt zorganizowano dopiero na początku sezonu 2013/2014, we wrześniu przyznając statuetkę najlepszego Diego Coście. Kolejne miesiące był to czas Koke (październik 2013), Carlosa Veli (grudzień 2013), Keylora Navasa (marzec 2014), Cristiano Ronaldo (maj 2015), a Messiego brak. Co więcej, brak któregokolwiek piłkarza Barcelony, a przecież przez cały ten czas byli w czołówce ligowej tabeli, przez te wszystkie miesiące po kilka bramek strzelał i Messi, i Suarez, a kolejne udane zagrania notował Iniesta. Uznania w oczach ekspertów zajmujących się wybieraniem tych najlepszych znaleźć jednak nie mogli.

Pierwszym z obozu „Blaugrany”, którego uznano piłkarzem miesiąca, był Neymar w listopadzie 2015. A co z Messim? Co z takim geniuszem, który miał na koncie już cztery Złote Piłki! Chyba nikt nie powie, że przez ten czas nie zapracował na choćby jedno wyróżnienie… W marcu 2014 zdobył w La Liga aż dziewięć bramek, a tytuł, o którym mowa, otrzymał Keylor Navas. Zgoda, golkiper wówczas Levante podbijał ligowe podwórko (po tym sezonie i mundialu w Brazylii został zatrudniony przez Real), ale czy DZIEWIĘĆ goli w jednym miesiącu to za mało, aby zostać uznanym za najlepszego?

Ale stało się! W połowie lutego 2016 podsumowano poprzedni miesiąc i stwierdzono, że po wielu miesiącach Argentyńczyk w końcu był bezkonkurencyjny. Przed nim wybrano aż 22 graczy miesiąca! A człowiek z wieloma ważniejszymi tytułami nie mógł się załapać choćby raz.

Kilka dni temu Messi znów mógł zapozować do zdjęcia ze statuetką zawodnika miesiąca za kwiecień. Strzelił osiem goli w siedmiu meczach, rozegrał bardzo dobry mecz przeciwko Realowi Madryt, trafiając dwukrotnie. Wystarczyło!

Nagroda dla piłkarza miesiąca w lidze nie należy do najbardziej prestiżowych, tu pełna zgoda. Prawdopodobnie nie pomylimy się zanadto, uznając, że Messiemu nawet na niej nie zależało, ale to zwyczajnie dziwne, że przez tyle czasu ani on, ani tacy jak Suarez czy Neymar nie zostali oficjalnie nagrodzeni za nieprzeciętną dyspozycję w danym miesiącu. Grono kibicowskie klubu z Katalonii grzmiało przy każdej możliwej okazji, ale co się dziwić. Sami tego nie rozumiemy i podejrzewamy, że ludzie odpowiedzialni za przyznawanie tych statuetek również. Jednak najważniejsze, że wreszcie się opamiętali i wszystko toczy się jak należy. Panie Leo, gratulacje za kwiecień!

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!

Komentarze

komentarzy