„Miałem wszystko, by zostać zbirem” – Richarlison szczerze o swoim życiu

22-letni Richarlison jest postacią doskonale znaną wszystkim sympatykom Premier League. Młodzieniec trafiając do Premier League jeszcze jako nastolatek, został wsadzony na wysokiego konia. Nie dość, że z niego nie spadł, to z miejsca stał się jedną z rewelacji, co zaowocowało transferem do Evertonu. Reprezentant Brazylii ma przed sobą wiele pięknych chwil, ale wcale nie musiało tak być…

Kariery piłkarskie są niezwykle różnorodne, ale nie tak bardzo, jak samo życie. To w nim znajdziemy każdy możliwy scenariusz, od A do Z. Także w przypadku zawodników mamy do czynienia z całą paletą najróżniejszych dróg na szczyt. Richarlison był jednym z tych, których życie oszczędziło.

– Jako dziecko nie miałem praktycznie nic, a teraz, nagle, mogę mieć niemal wszystko. Cenię to więc, myślę o swojej przyszłości. Nie kupię sobie wielkiego auta. Inwestuję w prawdziwe nieruchomości, w inne rzeczy na przyszłość. Tak jak ten apartament tutaj. Mama, tata, wujek, babcia… Praktycznie każdemu dałem ich własny dom. Mój wujek ma samochód, mama lubi motocykle, więc jeden jej kupiłem. Moja siostra ma trójkę dzieci, więc pomagam w ich edukacji i opiece medycznej – mówi 22-latek, który jeszcze kilka lat temu nie miał praktycznie żadnych perspektyw.

Pewnego ranka w 2014 roku, Richarlison miał udać się na trening Real Noroeste, jednak nie był to zwykły dzień. Miał podpisać pierwszy profesjonalny kontrakt. Czekając na autobus poszedł do siłowni, gdzie spotkał lokalnego byłego piłkarza. „Gdybym był na twoim miejscu, nie podpisywałbym tego. Zrobią z ciebie swojego więźnia. Stać cię na więcej” – powiedział. 16-latek go posłuchał. Ostatecznie wyszło mu to na plus, ale w tamtym momencie nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Dopiero po jakimś czasie trener z rodzinnego Nova Venecia dostrzegł go i zabrał do klubu America-MG.

– Kumple, z którymi wtedy grałem w piłkę, teraz pracują w supermarketach, albo na farmie. Jeszcze inni skończyli w więzieniu. Miałem wszystko, by zostać zbirem. Na szczęście miałem wujka, miałem trenera-policjanta, który powtarzał mi, że mam talent. Piłka nożna zabrała mnie na dobrą ścieżkę – wyznał Richarlison.

Komentarze

komentarzy