Nigdy nie był, nie jest i nie będzie ulubieńcem kibiców Liverpoolu. Nawet gdy jego występy stoją na wysokim poziomie, wciąż na próżno szukać pełnego zadowolenia pośród grona fachowców. Simon Mignolet nie ma w Anglii łatwego życia, bo jego zdolności bramkarskie są kwestionowane każdego dnia.
Dyskusja na temat belgijskiego bramkarza powróciła po dwóch zwycięskich delegacjach „The Reds”. Podopieczni Kloppa po trudnych bojach pokonali Stoke i WBA, lecz pomimo skuteczności Firmino, na ustach wszystkich znalazł się Simon Mignolet. Belg w obu pojedynkach popisał się fantastycznymi interwencjami, dzięki którym Liverpool mógł dopisać do swojego dorobku komplety punktów. Parady Mignoleta zrobiły ogromne wrażenie na Kloppie, który obronę po strzale Berahino uznał za jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek widział.
Dobra forma belgijskiego golkipera nie jest jednak regułą. W poprzednim sezonie przydarzały mu się liczne błędy, zaś tegoroczne rozgrywki rozpoczął jako zmiennik Lorisa Kariusa. Niestabilna forma Niemca pozwoliła na powrót do bramki Mignoletowi, który aż do tej pory nie oddał miejsca w pierwszym składzie. Belg ponownie nie ustrzegł się pomyłek, popełniając błąd podczas wyjazdowego spotkania z Hull. Klopp nie zamierzał jednak znów dokonywać zmian na pozycji bramkarza, dając Mignoletowi czas na udowodnienie swojej jakości.
Wraz z upływem czasu wiemy już, że była to dobra decyzja. Z każdym kolejnym spotkaniem Mignolet czuł się coraz pewniej w bramce, pomagając „The Reds” w zdobywaniu niezwykle istotnych punktów. Obecnie niemal pewne jest, że jeśli Belga nie dopadną kontuzje, do końca rozgrywek utrzyma on miejsce w podstawowym składzie.
Wzrost formy Mignoleta ponownie wskrzesza pytania dotyczące jego przyszłości w klubie. Do tej pory niemal oczywiste wydawało się, że po sezonie Belg opuści Anfield. Według najnowszych informacji klubowych dziennikarzy spora kwota przeznaczona na letnie transfery Liverpoolu zostanie jednak wydana na wzmocnienie innych formacji. Wspomina się tutaj przede wszystkim o obronie i środku pomocy, który w obliczu licznych kontuzji nie funkcjonuje równie skutecznie co w początkowej fazie sezonu.
Informacje o możliwym pozostaniu Mignoleta na Anfield z pewnością zaniepokoiły kibiców „The Reds”, którzy dobrze pamiętają lepsze okresy formy Belga. Zazwyczaj kończyły się one serią słabszych występów, w efekcie których Liverpool tracił punkty. Szczególnego zaufania pośród fanów nie zyskał również Karius, który prawdopodobnie także pozostanie w klubie na kolejny sezon. Klopp, w odróżnieniu od fanów, jest zadowolony z rywalizacji o miejsce w bramce „The Reds”, licząc, że w przyszłym sezonie obaj bramkarze wykażą się regularniejszą formą.
Czołowe zespoły potrzebują topowych bramkarzy. Liverpool aspiruje do powrotu na europejskie salony, ale będzie to znacznie łatwiejsze z golkiperem klasy światowej. Mignolet nigdy nie gwarantował tego poziomu i w najbliższym czasie nie ulegnie to zmianie. „The Reds” potrzebują bramkarza, który na przestrzeni całego sezonu utrzyma równie wysoką dyspozycję. Mignolet nie sprostał temu zadaniu w żadnym z dotychczasowych czterech lat na Anfield.
Być może zbliża się idealny moment na rozstanie – Liverpool dzięki dobrej dyspozycji Mignoleta wróci do Ligi Mistrzów, zaś sam Belg w dobrych relacjach opuści klub i trafi do zespołu nieco słabszego, w którym podobnie jak w Sunderlandzie, stanie się czołową postacią. W innym przypadku obie strony czeka rozczarowująca kampania, podczas której ponownie zrozumieją, że nie są w stanie zagwarantować sobie tego, czego najbardziej potrzebują.