Tę datę pamięta każdy kibic Liverpoolu. Niestety, nie dotyczy ona zwycięstwa w Lidze Mistrzów czy triumfu w lidze. Dokładnie 15 kwietnia 1989 roku doszło do ogromnej tragedii na Hillsborough – stadionie, gdzie swoje mecze rozgrywa ekipa Sheffield Wednesday. Podczas półfinałowego starcia FA Cup zginęło 96 kibiców „The Reds”.
Spoglądając na materiały sprzed 30 czy 40 lat, można zauważyć stadiony piłkarskie wypełnione co do malutkiej, wolnej przestrzeni. Z jednej strony wydaje się to piękne. Niezwykła atmosfera, która otaczała każdego. Z drugiej, człowiek może zdawać sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo niósł za sobą brak numerowanych krzesełek.
Lekceważące podejście do przepisów przyniosło katastrofalne skutki 15 kwietnia 1989 roku. W Sheffield na stadionie Hillsborough, który od 10 lat nie posiadał ważnego certyfikatu bezpieczeństwa, rozgrywano spotkanie w ramach półfinału Pucharu Anglii. Gospodarze starcia, drużyna Nottingham Forest podejmowała Liverpool. Do miasta przybyła liczna grupa sympatyków „The Reds”, która udała się oczywiście na obiekt. Mimo że kibiców gości było więcej, niż gospodarzy, to osoby związane z Liverpoolem umieszczono na mniejszej trybunie.
Pierwszy gwizdek sędziego wywołał wśród sympatyków gości chęć natychmiastowego obejrzenia widowiska. Spora grupa nie zdążyła bowiem jeszcze pojawić się na trybunach. Przepełnione sektory wywołały ogromny chaos. Osoby, które w tym tłumie upadły zostały zaduszone lub zdeptane.
Łącznie, na stadionie zginęło 96 kibiców „The Reds”. Tragedia wymusiła wprowadzenie koniecznych zmian, które zostały zawarte w Raporcie Taylora.