Wypowiedzi piłkarzy oraz trenerów od wielu lat mogą sugerować, że Londyn nie jest idealnym miejscem do zamieszkania. Przekonał się o tym także Alvaro Morata.
25-latek w letnim okienku transferowym zamienił Real Madryt na Chelsea za sumę 70 milionów funtów. Hiszpan dość szybko stał się podstawowym snajperem Antonio Conte, odwdzięczając się swojemu trenerowi sześcioma bramkami w dziewięciu początkowych spotkaniach Premier League. Dobre występy na boisku jednak nie przyćmiły problemów napastnika aktualnym miejscem zamieszkania. Według Moraty stolica Anglii nie jest jego wymarzonym miejscem na ziemi: – To, co mnie fascynuje w Londynie, to bez wątpienia wieloetniczność, współistnienie wielu kultur oraz religii. Mimo to nie sądzę, że będę żył tutaj przez wiele lat. To miasto jest za duże oraz bardzo stresujące do życia.
Morata, którego żona jest Włoszką, o wiele przychylniej wypowiada się o Turynie, gdzie mieszkał podczas występów w Juventusie: – Włochy dla Hiszpana są najlepszym krajem do życia. Masz tam wszystko: historię, sztukę, świetne restauracje oraz modę. Nigdy bym nie opuścił Juventusu z własnej woli.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Alvaro nie chciał opuszczać Serie A, ale jego umowa z Realem Madryt była skonstruowana w taki sposób, że „Królewscy” mogli wykupić swojego wychowanka za odpowiednią kwotę zapisaną w kontrakcie. Po roku spędzonym w Madrycie, gdzie 25-latek znowu pełnił rolę zmiennika Karima Benzemy, Morata wykorzystał szansę odejścia do Chelsea, aby mieć możliwość regularnej gry: – Opuszczenie Juventusu było dla mnie wielkim rozczarowaniem. Po powrocie do Realu znowu znalazłem się w punkcie, z którego zaczynałem . Byłem tam traktowany w taki sam sposób, jak przed dwoma sezonami spędzonymi w Turynie.