Najgłupsza kartka? Rodrygo sam zabrał sobie możliwość wystąpienia w „El Clasico”

Kadra Realu Madryt, choć na niektórych pozycjach mocno okrojona, w ofensywie jest dość zasobna. Najbardziej odczuwają to przede wszystkim młodzi gracze, którzy nie zawsze mogą liczyć na zadowalającą liczbę minut w pierwszym zespole, przez co nadrabiają zaległości m.in. z rezerwami.

W takiej sytuacji znalazł się jeden z pięciu dużych letnich nabytków „Królewskich”, czyli Rodrygo. 19-latek na początku sezonu brylował, pozytywnie wszystkich zaskoczył, co poskutkowało tym, że wiele osób widziało go w hierarchii nad Viniciusem Juniorem.

W lutym to się zmieniło. Nastolatek w żadnym z czterech ligowych meczów Realu nie znalazł się nawet w szerokim składzie, mimo tego i tak znalazł sposób, żeby o sobie przypomnieć. Jaki? Zobaczcie sami.

Wiele osób momentalnie oburzyło się nie tyle zachowaniem młodego gracza Realu Madryt, co reakcją arbitra. Swego rodzaju nadwrażliwość porównano np. do sytuacji, w której sędzia ukarał żółtą kartką Neymara za jego „rainbow” w jednym z meczów we Francji. To jednak dwa różne przypadki. Neymar po prostu grał w piłkę robiąc to co potrafi najlepiej, natomiast Rodrygo popisał się brakiem szacunku.

Błędy młodości? Być może, ale takie zachowania nie są tolerowane bez względu na wiek, ani nawet to, czy były wcześniej sprowokowane innymi zachowaniami rywali. Najlepszy przykład? Mecz Holandii z Andorą sprzed wielu lat. Ruud van Nistelrooy także zapamiętał sobie, że niektórych rzeczy po prostu nie można robić.

Zachowanie Rodrygo w młodzieżowej drużynie (Real Madryt Castilla) będzie miało swoje konsekwencje także w pierwszym zespole. Wszystko dlatego, że czerwone kartki otrzymane w rezerwach, liczą się także właśnie w niej. W efekcie Rodrygo sam wykluczył się z wzięcia udziału w nadciągającym „El Clasico”, w którym – z uwagi na kontuzję Hazarda – miałby dość dużą szansę na występ lub przynajmniej znalezienie się na ławce.