Najgorszy klub na świecie w rzutach karnych? Stoke City głównym pretendentem

 

Często, gdy losy rywalizacji mają rozstrzygać strzały z jedenastego metra, słyszymy określenia takie jak „konkurs jedenastek”, czy też „loteria”. Inni zaś twierdzą, że nie istnieje dobrze obroniony rzut karny, są tylko te źle strzelone. Niezależnie od tego, po której stronie ktoś się opowiada, zawsze mieliśmy tych, którzy rzuty karne wykonują znakomicie, a inni nieco gorzej. Podobnie w przypadku bramkarzy. Mamy jednak wyjątek, który trudno pojąć.

Stoke City po latach zawirowań w końcu wspięło się do Premier League, w której spędziło dekadę. Przez cały ten okres (no, może z pominięciem drugiej połowy poprzedniego sezonu), w „The Potters” pracowało jedynie dwóch menedżerów – Tony Pulis i Mark Hughes. Przez długi okres ich gra była kojarzona głównie z tak zwanymi „lagami” do przodu, jednak u Hughesa to się zmieniło. Stoke było mocnym średniakiem, a w swoich szeregach miało takich piłkarzy, jak choćby Arnautović czy Shaqiri. Koniec końców przygoda z angielską elitą, ale problemy zaczęły się wcześniej i dotyczyły nietypowych aspektów.

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Na 13 ostatnich rzutów karnych, które wykonywali zawodnicy Stoke, bramką zakończyły się… jedynie cztery z nich. Tak – 9 na 13 zostało zmarnowanych. Mylili się tacy zawodnicy jak wcześniej wspomniany Arnautović, Bojan, Clucas, czy Afobe. Ciekawy był także przypadek Jonathana Waltersa, który pewnego razu w jednym meczu nie dość, że strzelił dwa samobóje, to dołożył do tego także zmarnowany rzut karny.

Jeszcze bardziej nie do śmiechu jest bramkarzom „The Potters”. Jak myślicie, ile „jedenastek” powinno się bronić na około 40? 10? 5? To już chyba dolny próg. Tymczasem na ostatnie 42 strzały „z wapna” przeciwko Stoke, drogę do bramki znalazło… 41 z nich. Nie do wiary.

Po spadku z Premier League wiosną 2018 roku spodziewano się, że Stoke dość szybko się pozbiera i być może nawet z marszu wróci do elity. W ostatnich latach widzieliśmy takie przypadki, jednak tym razem Stoke bliżej do Hull, które w Championship przeżywało trudne chwile i wciąż nie jest tam główną siłą ligi. „The Potters” zajmują obecnie dopiero 15. pozycję w tabeli. Premier League musi więc poczekać, pytanie brzmi: „Ile?” Tego nie wiemy, ale na pewno warto zacząć pracować od podstaw i jednak poświęcić nieco uwagi rzutom karnym…

Wykorzystaj kod KASA120 i odbierz bonus

Komentarze

komentarzy