Do tej pory praca Unaia Emery’ego w Londynie jest oceniana dość pozytywnie. Arsenal cały czas utrzymuje się w walce o Ligę Mistrzów, a ich strata do czwartego miejsca wynosi obecnie jeden punkt. Czwartkowy mecz „Kanonierów” został jednak oceniony przez ekspertów i kibiców bardzo krytycznie. Patrząc na okoliczności, trudno się dziwić.
Aby Arsenal zagrał w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, musi zostać spełniony jeden z dwóch warunków. „Kanonierzy” zakończą sezon w TOP4 lub wygrają Ligę Europy”. Choć z pewnością nie możemy już wykluczyć, że Arsenal zajmie miejsce na czwartym miejscu, to o taki rezultat może być bardzo ciężko. Po świetnej serii występów, Manchester United wrócił do walki. Dodatkowo trudno spodziewać się, by Chelsea notowała cały czas rozczarowujące występy, dlatego „The Blues” to kolejny kandydat na czwartą lokatę. Chętnych jest trzech, natomiast zadowolony w maju będzie tylko jeden zespół.
Dlatego też, zagwarantowanie sobie gry od przyszłego sezonu w Lidze Mistrzów przez zwycięstwo w Lidze Europy wydaje się sprytnym rozwiązaniem. Pierwszy krok „Kanonierów” w walce o ten cel po grupowych zmaganiach jest rozczarowujący. Ze względu na fakt, iż Arsenal nie rozgrywa spotkania w weekend (londyński zespół odpadł w FA Cup po meczu z United), Unai Emery mógł wystawić na rywalizację z BATE praktycznie wyjściową jedenastkę. Tak też się stało.
Mocny skład nic nie dał
Leno, Torreira, Aubameyang – zaledwie ci wymienieni piłkarze z podstawowego składu nie wybiegli na czwartkowe spotkanie od pierwszych minut. Skład Arsenalu na mecz z białoruskim zespołem był bardzo mocny, dlatego nikt nie spodziewał się innego rezultatu, aniżeli zwycięstwa „Kanonierów”. Pierwsze minuty sugerowały taki wynik. Arsenal przeważał, jednakże nie potrafił stworzyć sobie zbyt wielu dogodnych okazji. Ku zaskoczeniu wszystkich, do szatni z przewagą jednego gola schodzili gospodarze. Stanislav Dragun strzelił bramkę na 1-0 dla BATE.
Wynik do końca spotkania nie uległ zmianie. Co więcej, „Kanonierzy” ostatnie minuty musieli rozgrywać w osłabieniu, gdyż czerwoną kartkę za uderzenie łokciem w twarz otrzymał Alexandre Lacazette. Tym samym sytuacja Arsenalu w kontekście awansu do 1/8 finału trochę się komplikuje. Oczywiście zespół z Londynu nadal jest faworytem, gdyż przewaga jednej bramki może zostać bardzo szybko odrobiona. Trzeba jednak przypuszczać, że czerwona kartka Francuza oraz porażka na Białorusi spowoduje, iż Unai Emery wystawi najsilniejszy skład na rewanż, trzy dni przed ligowym meczem z Southampton.
Spotkanie Arsenalu skomentował Martin Keown. Były piłkarz „Kanonierów” przyznał, że był to najgorszy mecz zespołu od momentu przejęcia sterów przez hiszpańskiego szkoleniowca – Jak dobrze pamiętam, jest to najgorszy występ Arsenalu pod wodzą Unaia Emery’ego. Jest to dla BATE niesamowity wynik, zrobili wszystko co w swojej mocy. Arsenal nie zagrał na swoim poziomie, widać było niechlujstwo w ich grze. Można oczywiście winić boisko, które nie było w dobrym stanie, jednakże trzeba zaprezentować się lepiej niż zrobił to Arsenal.
Rewanż obu ekip odbędzie się 21 lutego o godzinie 18:55 na Emirates Stadium.