Mówią, że to kobiety są niezdecydowane i raz mówią A, potem B, żeby na koniec wrócić do punktu wyjścia. Lucas Hernandez udowadnia, że dla niego również nie ma rzeczy niemożliwych. Francuski obrońca jeszcze tydzień temu robił wszystko, żeby pojechać na mundial z kadrą Hiszpanii, a dzisiaj świętuje powołanie od… Didiera Deschampsa.
Obecny sezon w wykonaniu Lucasa Hernandeza jest bardzo dobry. Zawodnik, który do tej pory musiał wcielać się w rolę zmiennika Filipe Luisa, wreszcie przeszedł na swoją naturalną pozycję – środek obrony – i powiedzmy sobie szczerze, że niczym nie odstaje od Diego Godina. Cholo Simeone jeszcze do niedawna stawiał na duet Godin-Stefan Savić, a za moment na stałe miejsce w składzie mogą mieć Lucas oraz Jose Maria Gimenez. Ten drugi od dawna ma pewne miejsce w składzie swojej reprezentacji, ale dla brata Theo Hernandeza ostatnie tygodnie to głównie spekulacje o wybór kadry, które chyba dobiegły końca.
Skoro Lucas gra dobrze, to wiadomo było, że zainteresują się nim dwie reprezentacje, podobnie jak w przypadku Aymerica Laporte’a. Lucas spędził w Hiszpanii niemal całe swoje życie, dorastał w szkółce Atletico, więc można zrozumieć, że jego serce jest rozdarte, ale mimo wszystko mówimy o 22-letnim, dorosłym człowieku, który powinien mieć ukształtowany światopogląd na pewne sprawy i po prostu dokonać wyboru w cywilizowany sposób. Tymczasem trudno zrozumieć procesy myślowe jakie zachodzą w głowie zawodnika Atletico.
Cofnijmy się do jego gry w młodzieżowych reprezentacjach. Reprezentował Francję od kategorii U16 do U21 włącznie, a w tej ostatniej kadrze ostatnie dwa spotkania rozegrał… w listopadzie minionego roku, czyli sprawa niezwykle świeża. Tymczasem na początku marca Lucas dla hiszpańskiej telewizji publicznej TVE mówił tak:
Hiszpania dała mi wszystko i jeśli zostanę powołany, a sprawa moje paszportu zostanie załatwiona, to z wielką przyjemnością pojadę na zgrupowanie reprezentacji. Cóż mogę powiedzieć… jeśli chodzi o moją „hiszpańskość”, to mówię lepiej po hiszpańsku niż po francusku.
Natomiast dzisiaj na Twitterze, po otrzymaniu powołania przez Deschampsa, napisał – po francusku – że jest dumny z powołania i będzie dumnie reprezentował swój kraj!
C’est avec une immense fierté que j’ai appris ma convocation en @equipedefrance aujourd’hui. Fier de pouvoir représenter mon pays. #fiersDetreBleus ??
— Lucas Hernández (@LucasHernandez) March 15, 2018
Trochę dziwne, że dorosły człowiek najpierw w listopadzie gra dla reprezentacji Francji, później mówi, że chciałby reprezentować Hiszpanię, a na koniec świętuje wszem i wobec, że będzie z dumą reprezentował swój kraj, którym tym razem została – prawdopodobnie w drodze losowania – Francja.