„Największe talenty jakie miałem? De Bruyne i… Odjidja-Ofoe”

Kevin De Bruyne i Vadis Odjidja-Ofoe. Mogło by się wydawać, że jedyne, co może łączyć tych panów, to narodowość. Jednak nic bardziej mylnego. I wcale nie chodzi o jakieś spowinowacenia czy wspólne zainteresowania, ale… talent. Tak, były kiedyś takie czasy, w których ta dwójka miała ogromne predyspozycje i szanse na sukces.

Ta jakże ciekawa informacja wyszła od wieloletniego trenera młodzieży w belgijskim KAA Gent, Franka De Leyna. – Dwa największe talenty, jakie miałem przez 25 lat pracy w Gent, to Vadis Odjidja-Ofoe oraz Kevin De Bruyne. Pamiętam Vadisa, jak przyszedł do nas do klubu, od początku bardzo się wyróżniał. Kevin był innym zawodnikiem, grał bardziej z przodu, strzelał mnóstwo bramek. Vadis był zawsze cofnięty. Świetnie radził sobie z odzyskiwaniem piłki, z rozegraniem. Miał bardzo dobre podanie, choć trochę słabszy strzał – przyznał wychowawca obu zawodników w rozmowie z WP SportoweFakty.

kevadis

Może to być sporym szokiem, bo przebieg karier wspomnianych Belgów widzimy jak na tacy. De Bruyne – filar reprezentacji „Czerwonych Diabłów” oraz Manchesteru City, co chwilę zachwycający genialnymi podaniami i prowadzeniem gry. Z drugiej strony Odjidja-Ofoe, który najpierw utknął w Belgii, potem zupełnie nie odnalazł się w Anglii i wylądował w Warszawie. Trzeba jednak pamiętać, że Frank De Leyn mówi o czasach, gdy obaj byli chłopcami i dopiero stawiali pierwsze kroki w piłce. Jak daleka to droga od bycia dużym talentem do zostania gwiazdą, wie chociażby Freddy Adu czy Bojan Krkić.

Belgowie mimo porównań nie mieli przyjemności grać ze sobą. Kiedy dwa lata młodszy Kevin przychodził do Gent jako ośmiolatek, Vadis został podkupiony przez Anderlecht i w wieku 10 lat zmienił otoczenie. – Pamiętam, że wtedy było mi bardzo szkoda, ale naprawdę nie mogliśmy nic zrobić. Zresztą dla jego rozwoju było to zdecydowanie lepsze. Czy mógł zdziałać więcej? Pewnie tak, choć był w Anglii, miał swoje szanse. Nie zawsze wychodzi tak, jak chcesz – mówi De Leyn. Czy faktycznie było lepsze? Patrząc, jak potoczyła się kariera legionisty, można mieć wątpliwości. Faktycznie – w tamtych czasach Anderlecht miał lepszą szkółkę i wręcz miażdżył krajową konkurencję, jednak być może dla dziesięciolatka lepszym byłoby zostać w miejscu, które znał. De Bruyne spędził w Gent sześć lat, otoczenie zmienił jako czternastolatek. Jak widać, skończyło się to dla niego całkiem nieźle.

Czy wyróżniająca się postawa w polskim zespole to dla Vadisa szczyt możliwości? A może ma jeszcze szansę się wybić i zawojować jakąś silniejszą ligę?