Zamieszanie wokół Neymara nie ustaje, a my wciąż nie wiemy, gdzie w zaczynającym się powoli sezonie będzie występował Brazylijczyk. Wejście do Europy z najwyższej półki – Barcelony – miał udane, jednak potem kilka rzeczy ułożyło się nie do końca korzystnie.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
Czy w „Blaugranie” Neymar mógł powiedzieć, że czegoś mu brakuje? Grał w jednej z najlepszych drużyn na świecie, w miejscu swoich marzeń, świetnie dogadując się z kolegami zarówno na boisku, jak i poza nim. Wygrał Ligę Mistrzów, krajowe trofea, teoretycznie miał odnalezione swoje miejsce na ziemi.
Minusem było to, że niezależnie od wszystkiego musiał godzić się ze statusem zawodnika w cieniu Messiego. To oczywiście całkiem zrozumiale dotyczy wszystkich piłkarzy „Dumy Katalonii”, ale Neymar chciał więcej. Zarówno pod względem swojej wartości, jak i wartości sumy cyferek na koncie.
Duża w tym rola także ojca, a zarazem agenta piłkarza, Neymara Seniora. Na przestrzeni lat wielokrotnie dostrzegaliśmy, że prowadzi karierę syna nie do końca w kierunku, w którym powinien. Pieniądze są ważne i każdy chce ich jak najwięcej, jednak czasem trzeba umieć znaleźć kompromis.
Neymar Sr. nie umie i chyba poniekąd sam to właśnie przyznał. – Możesz powiedzieć: „Cholera, traktuję swojego syna jak biznes”. Cóż, oczywiście. Do pewnego stopnia Neymar jest moim synem, ale od momentu w którym opuścił dom, stał się moim biznesem – stwierdził 54-latek.
Trzeba przyznać, że niespecjalnie nas to dziwi, a Neymar Sr. zdecydowanie zapomniał, gdzie leży granica. Przez wszystkie lata wpaja synowi, że ten zasługuje na więcej, i więcej, i więcej. Oczywiście – ma do tego prawo, bo Neymar jest genialnym zawodnikiem, którego (pod względem piłkarskim) chciałby każdy klub na świecie. W pewnym momencie chyba jednak zabrakło prostego: „Synu, masz już wszystko, wybierz sercem”.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!