Neymar zaczyna kolejny cyrk. „Jest jasne, że on chce…”

Neymar

Kiedy Neymar opuszczał Barcelonę w 2017 roku, wielu fanów „Dumy Katalonii” przewidywało, że Brazylijczyk momentalnie zatęskni za Hiszpanią. Po dwóch latach od tego transferu, trzeba przyznać, że mieli oni całkowitą rację. Czy 27-latkowi uda się powrócić do ukochanego klubu?

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Pod pewnym względem napastnik w pojedynkę ma zamiar wymusić ten transfer. Wczoraj nie pojawił się na pierwszym dniu zgrupowania PSG, o czym oficjalnie poinformowała klubowa strona.

– Paris Saint-Germain zauważa, że ​​Neymar Jr nie był obecny w ustalonym czasie i miejscu” – czytamy w oświadczeniu – Odbyło się to bez uprzedniej zgody klubu. Jest nam przykro z powodu tej sytuacji i dlatego podejmiemy odpowiednie działania.

Cała ta saga ciągnie się już od zeszłego miesiąca. To wówczas prezes PSG, Nasser Al-Khelaifi, uderzył w piłkarza, twierdząc, że nikt go nie zmuszał do podpisania umowy. Dodatkowo Katarczyk dodał o braku tolerancji „gwiazdorskiego zachowania”. Głos w sprawie Neymara zabrał także Leonardo, nowy dyrektor generalny Paryżan:

– Neymar wiedział, że musi pojawić się na treningu. Jest to jasne dla wszystkich, że on chce odejść. Mimo to w futbolu dzisiaj mówisz jedno, a jutro drugie. Po moim powrocie do Paryża rozmawiałem z nim oraz jego otoczeniem. Póki co nie otrzymaliśmy żadnej oferty, ale prawdą jest, że mieliśmy powierzchowne kontakty z Barceloną. Przekazali nam chęć zakupu tego zawodnika, ale nie dostrzegliśmy, aby przyjęli pozycję kupującego. Oczywiście Neymar może opuścić nasz klub, jeśli otrzymamy odpowiednią ofertę.

Takie słowa z pewnością dają nadzieję dla Barcelony. Problemem będą oczywiście pieniądze. Mistrz Francji z pewnością zechce otrzymać około 200 milionów euro, a przy transferze Griezmanna będzie to dość problematyczne. Atletico wszczęło postępowanie wobec Francuza, który podobnie jak Brazylijczyk nie pojawił się na treningu. „Duma Katalonii” póki co nie aktywowała klauzuli w umowie napastnika „Rojiblancos”, chcąc spłacić ten transfer płatnościami ratalnymi.

Jak zatem na całą sytuację zareaguje PSG? Z pewnością klub ma tak bogatych właścicieli, że może pójść na wojnę z zawodnikiem i zesłać go do rezerw. Jednak każdy, nawet bogaty człowiek, wolałby sprzedać tej klasy zbuntowanego zawodnika i zarobić minimum 200 milionów euro. W biznesie mieć czy nie mieć takiej kwoty pieniędzy oznacza stratę w wysokości dwukrotnie większej. Czy rzeczywiście Paryżanie zechcą grać w taki sposób?

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy